piątek, 21 grudnia 2012

DxO Mark - czyli co Nikon robi źle / DxO Mark - what Nikon does wrong

DxO Labs opublikowały przedwczoraj wyniki testu "topowego bezlusterkowca" firmy Nikon. Na początek naszych rozważań proponuję zerknąć na poniższy obrazek, stanowiący porównanie wyników trzech aparatów, z grubsza podobnie pozycjonowanych na rynku przez Nikona, Sony oraz Canona (przy czym oczywiste jest, że Nikon nie ma w swojej ofercie kompaktu z dużym sensorem). Niejako przy okazji potwierdza się znakomita jakość sensora w Sony RX100, zwłaszcza w takich kategoriach jak Color Depth (22,6 vs. 21,7 i 20,2 bitów) oraz Dynamic Range (12,4 vs. 10,8 EVs u konkurencji). Wyniki testów DxO Labs unaoczniają aż nadto wyraźnie słuszność tezy, że Nikon 1 V2, podobnie zresztą jak cały koncept System 1 jest ofertą nijaką, bez wyraźnie określonej grupy docelowej. Już od premiery systemu jakość produkowanego obrazu była poniżej dobrze radzącej sobie na rynku konkurencji (chociażby w postaci systemu micro 4/3), co więcej przy kolejnej iteracji sprzętu nie tylko nie uległa ona zauważalnej poprawie, ale wręcz pogorszyła się w niektórych aspektach w porównaniu z pierwszą generacją. Trudno mi do dzisiaj zrozumieć, komu mogę System 1 Nikona polecić. Zaawansowany amator? Zawodowiec? Pudło - aparat nie jest kompaktowy, zwłaszcza z zapiętym zoomem (odpada więc jako podręczne uzupełnienie dużego sprzętu), zachowuje się bardzo kiepsko przy wysokim ISO, ma marny autofokus, nie nadaje się więc do poważniejszej pracy jako podstawowe narzędzie. Przy czym technologicznie dałoby się zrobić dużo więcej, o czym świadczy przykład Sony RX100 - wykorzystuje sensor tej samej wielkości (1"), bijąc przy tym "jedynki" Nikona jakością zobrazowania na głowę, mimo prawie dwukrotnie większej liczy punktów obrazu. Z kolei G1X Canona najlepiej z całej stawki radzi sobie przy wysokim ISO, co nie zaskakuje o tyle, że zastosowany w nim sensor (w przybliżeniu APS-C) jest znacznie większy niż w omawianych aparatach Nikona i Sony. W przypadku Nikona po prostu nie widać zysku, jaki powinno dać zastosowanie wymiennej optyki względem koncepcji dobrego kompaktu. Można jedynie spekulować, dlaczego finalnie zdecydowano o takim właśnie, a nie innym kształcie systemu "bezlusterkowego" u Nikona, lecz z pewnością dużą rolę odegrała obawa przed "kanibalizacją" segmentu lustrzanek niepełnoklatkowcych (DX), który jest "koniem pociągowym" firmy w obszarze foto. Zaproponowano więc coś, co sytuuje się bliżej popularnych kompaktów (wielkość sensora 1/1,7" i mniej) niż lustrzanek DX. System 1 jest niemal całkowicie nieatrakcyjny dla użytkowników sprzętu Nikona, ze względu na brak możliwości wykorzystania posiadanych obiektywów i lamp błyskowych. Co prawda istnieje możliwość założenia obiektywów z bagnetem F, ale przy mnożniku ogniskowej 2,8 sens ma to wyłącznie w przypadku długich tele. No i teraz - drogi Czytelniku - dochodzimy do sedna. Jak Nikon wyobraża sobie przyszłe relacje ze swoimi użytkownikami, jeśli zaczął sprzedawać swój sprzęt foto przez kolejne znaczące obniżki cen? W wielu segmentach, po raz pierwszy w historii, firma zaczęła faktycznie stosować dumping. Do zeszłego roku kupno na przykład body i dobrej optyki stanowiło niezłą inwestycję, zwłaszcza w połączeniu z bardzo konserwatywnym podejściem producenta do serwowania nowości. Obecnie w praktycznie każdym segmencie Nikon (może z wyjątkiem obszaru D3s-D4) znacząco obniżył ceny, i to na całym świecie, co świadczyć może o tym, że za wszelką cenę walczy o udział w rynku, co z kolei mogłoby sygnalizować (choć to już daleko idąca spekulacja) potencjalne zmiany w strukturze właścicielskiej. Jest jeszcze kilka alternatywnych możliwości, ale jedno jest pewne - jeśli Nikon przyzwyczai swoich obecnych i przyszłych klientów do upustów oraz ofert na atrakcyjne cenowo zestawy, odzyskanie dawnego poziomu rentowności będzie niemożliwe lub co najmniej ekstremalnie trudne.

Nikon więcej rzeczy robi ostatnio źle. Tobisologia wróci do tej kwestii niebawem.


DxO Labs published the day before test results of the top mirrorless by Nikon. At the beginning I suggest a look at the picture above which is a comparison of the results of three cameras, roughly similarly positioned in the market by Nikon, Sony and Canon (although it is clear that Nikon does not have a compact with large sensor in its offer). This table, by the way, confirms the excellent quality of the Sony RX100 sensor, especially in categories Color Depth (22.6 vs. 21.7 and 20.2 bits) and Dynamic Range (12.4 vs. 10.8 EVs in competition). DxO Labs test results all too clearly support the validity of the thesis that the Nikon 1 V2, just like the whole concept of System 1 is vague, without a clearly defined target group. From the launch of the system on the produced image quality was noticeably lower than that of the well established competition (e.g. the micro 4/3 system). What is more, the next iteration of the equipment not only isn't an improvement, but in some respects is even worse than the first generation. I find it hard to understand today, whom I can recommend the Nikon System 1. Advanced amateur? A professional? Miss - the camera is not compact, especially with zoom lens attached (thus eliminated as a handy supplement to larger equipment), behaves badly at high ISO, autofocus is poor, making it all unsuitable for serious work, as a basic camera. Using the same technology much more could be done, as shown by the example of Sony RX100 - it uses the same sensor size (1 "), clearly winning with the Nikon's "ones" in terms of imaging quality, despite almost twice the pixel count. The Canon G1X is best of the whole party at high ISO, which is not surprising in that the sensor it uses is much larger (about APS-C size) than those of Nikon and Sony. It is additionally hard to see the profit of the concept of interchangeable optics here against a good compact design. One could only speculate as to why Nikon finally decided to introduce such, and not another, form of its mirrorless, but there certainly played a role the fear of "cannibalisation" of the APS-C (DX) DSLR segment, which is the "workhorse" of the company in the photo area. Nikon thus proposed something placed closer to a popular compact (sensor size 1/1, 7 "or less) than the DX SLR. The System 1 is almost completely unattractive for existing users of Nikon equipment, due to the lack of possibility to use their lenses and flash units. It is true that there is an adapter for F mount lenses, but with the crop factor of 2.8 it makes sense only in case of long telephoto. Well, now - dear reader - we come to the point. How does Nikon imagine the future relationships with their users, if they started selling their photo equipment by subsequent significant price cuts? In many segments, for the first time in history, the company actually started to sell at dumping prices. Until last year, for example, buying a body and good lens represented a good investment, especially in the wake of very conservative approach of the company to introducing new products. Currently, in virtually every segment, (with the exception of the D3s-D4) Nikon significantly reduced prices all over the world, and it's evident that they fight for market share at any cost, which in turn could indicate (though it's far-reaching speculation, I have no hard data here) potential changes in the ownership structure. There are also a few alternative options, but one thing is certain - if Nikon gets their current and future customers used to discounts and deals with very affordable sets, the recovery of the former level of profitability will be impossible or at least extremely difficult.

Nikon is recently doing more things wrong. Tobisology will come back to this issue shortly.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz