sobota, 24 grudnia 2011

Z okazji aktualnej...

Szanowni P.T. Czytelnicy - z okazji Świąt i zbliżającego się Nowego Roku życzę Wam (i w nie mniejszym stopniu sobie samemu) abyście zawsze mieli dość czasu na wszystkie sprawy - te bardzo ważne i te mniej ważne. Abyście mieli też czas na wymyślanie nowych przedsięwzięć (zwłaszcza fotograficznych) i ich spokojną realizację. Abyście byli otoczeni życzliwymi i otwartymi ludźmi. Aby marzenia wskazywały Wam drogę, a wątpliwości nie przeszkadzały w podążaniu nią. Oraz... abyśmy wszyscy zdrowi byli! :-)


niedziela, 18 grudnia 2011

Jak dzięki fotografii zostałem milionerem

Grzebiąc intensywnie w śladach przeszłości natrafiłem na pewien protokół, z którego wynika jasno i niezbicie, że dzięki fotografii (oraz uznaniu Znakomitego Jury), stałem się prawdziwym milionerem... :-)


sobota, 10 grudnia 2011

Nowy adres bloga Pawła Janczaruka

Gdy Paweł poinformował o zmianie adresu swojego bloga od razu domyśliłem się przyczyny. Do tej pory jego blog korzystał z serwera Gazety Lubuskiej. Cóż zatem może być powodem wyprowadzki? Tak, zgadli Państwo - likwidacja działu fotograficznego w gazecie. Nie pierwszej i nie ostatniej - niedawno ze swoimi fotografami pożegnała się na przykład Gazeta Wyborcza. Cóż tu zresztą komentować  - signum temporis - tak jest trędi i ogólnie kól. Tnie się koszty gdzie się da, nie odnotowując sukcesów po stronie zwiększania przychodów.

Jakkolwiek by nie było blog Pawła Janczaruka można teraz znaleźć pod tym adresem. Sekcja "Autor poleca" także została uaktualniona. Mam nadzieję, że okoliczności pozwolą Pawłowi nadal tworzyć bloga (i nie tylko)... :-)


środa, 7 grudnia 2011

Polska fotografia konceptualna - reloaded

Kolejny z zaległych tematów, ale wydaje mi się zbyt ważny aby go pominąć. Otóż zdarzyło mi się po raz drugi obejrzeć tę samą wystawę. Tę samą, ale nie taką samą. We wrześniu byłem na otwarciu ekspozycji Polskiej fotografii konceptualnej w berlińskim Freies Museum, które oceniłem jaką porażkę. Jakież więc było moje zdziwienie gdy okazało się, że wystawa w gorzowskim Miejskim Ośrodku Sztuki, złożona z tych samych prac, ma zupełnie inne oddziaływanie. Na pewno sprzyja temu materiałowi atmosfera miejsca, zwłaszcza dużej sali BWA, w której - ujmując rzecz żartobliwie - do dziś jest jeszcze obecny i wyczuwalny duch towarzysza Edwarda G. W sali tej dzieła konceptualne (w tym także te z aktualnej wystawy) bywały już w przeszłości pokazywane. Ale podstawowa kwestia to aranżacja wystawy - nie wiem niestety, kto wieszał wystawę w Berlinie i kto to robił w Gorzowie, ale między jedną i drugą propozycją jest przepaść. Ekspozycja berlińska wręcz zionęła chłodem, natomiast w Gorzowie udało się zbudować ciekawy układ, zarówno graficznie jak i narracyjnie. Jedyne poważne zastrzeżenie budziło umieszczenie podpisów - nisko, na bardzo niewygodnej wysokości. W zasadzie nikt ich podczas mojej obecności nie czytał.

Szkoda, że potencjalnie prestiżowa prezentacja w stolicy Niemiec, na dodatek zazębiająca się terminowo się ze znakomitą, szeroko reklamowaną i przyciągającą dużą publiczność wystawą "Tür an Tür. Polen – Deutschland. 1000 Jahre Kunst und Geschichte", pozostała niewykorzystaną szansą.