poniedziałek, 24 września 2012

"Z drugiej strony" - za kulisami / "From the other side" - behind the scenes

Podczas tegorocznych spotkań fotograficznych Fine Print Photo znaleźliśmy się pewnego wieczora na imprezie, na którą dotarł także (w mundurku) zuch Wiktor, umówiony wcześniej. Zuch Wiktor wykazał się niebiańską wprost cierpliwością, pozując w sumie czterem fotografom. Jedno z wykonanych wtedy zdjęć znajdzie się na wystawie, a dla pierwszej osoby, która odgadnie, czyje to będzie zdjęcie, będę miał małą nagrodę - do odebrania na wernisażu (19 października, godz. 15.00). Fotografowali: Agnieszka Rayss, Tomek Wiech, Michał Sita oraz Grzesiek Jarmocewicz (z odrobiną pomocy od przyjaciół ;-).




At this year's Fine Print Photo meeting we found ourselves one evening at an event, at which cub scout Wiktor also arrived (in his uniform), as appointed earlier. Wiktor demonstrated heavenly patience, posing for a total of four photographers. One of the pictures taken at that point will be shown within the exhibition, and for the first person who guesses whose photograph it will be, I will have a small prize - to pick up at the opening (October 19th, at 15.00). Wiktor was photographed by Agnieszka Rayss, Tomasz Wiech, Michal Sita and Grzegorz Jarmocewicz (with a little help from his friends ;-).

piątek, 14 września 2012

Festiwal Fotografii im. Ireneusza Zjeżdżałki - zaproszenie na wernisaże / Invitation for vernissages

Serdecznie zapraszam 19 października 2012 roku do Poznania na otwarcie wystaw tworzących poznańską część nowego Festiwalu Fotografii im. Ireneusza Zjeżdżałki. Piszę "poznańską część", jako że festiwal będzie się także równolegle odbywał w wielu mniejszych ośrodkach w Wielkopolsce (szczegóły wkrótce). Poniżej zamieszczam ostateczną wersję rozkładu "dnia wernisażowego" i pozwalam sobie zwrócić szczególną uwagę na kilka wystaw. Po raz pierwszy pokazana zostanie całość Kolekcji wrzesińskiej, powstałej na zamówienie burmistrza Wrześni, składającej się z cykli autorstwa Bogdana Konopki (2009, godz. 13), Andrzeja Jerzego Lecha (2010, godz. 14.30) oraz Mariusza Foreckiego (2011, godz. 15.45). Ciekawie zapowiada się wystawa "Projekt PKS", o godzinie 13.45.  O godzinie 15 zostanie otwarta premierowa wystawa zbiorowa "Z drugiej strony", w której uczestniczą: Maciej Bujko, Maciej Herman, Magda Hueckel, Grzegorz Jarmocewicz, Maciej Kuszela, Agnieszka Rayss, Michał Sita, Sławomir Tobis oraz Tomasz Wiech. Obfitujący w wydarzenia dzień zamknie wernisaż mojej (także premierowej) wystawy zatytułowanej "Horyzonty czasu", o godzinie 20. Materiału pozostałych wystaw (póki co) jeszcze nie znam. O poszczególnych wydarzeniach będę jeszcze pisał, natomiast już dzisiaj sugeruję wszystkim zainteresowanym zarezerwowanie sobie w kalendarzu daty wymienionej na początku... :-)

12.00
Objazdowy Warsztat Form Fotograficznych - Świetlica Kolektyw Fotograficzny.
Wielkopolski Urząd Wojewódzki Poznań al. Niepodległości 16/18 


13.00
Kolekcja wrzesińska 2009 - Bogdan Konopka
Galeria Miejska Arsenał Poznań Stary Rynek 6 

13.45
PROJEKT PKS – osiem dni z życia powiatu kościańskiego – zbiorowa
Galeria OKO/UCHO Poznań ul. Masztalarska 8 

14.30
Kolekcja wrzesińska 2010 - Andrzej Jerzy Lech
Pawilon NOWA GAZOWNIA Poznań ul. Ewangelicka 1 

15.00
Z drugiej strony - wystawa zbiorowa, kurator: Sławomir Tobis
Galeria Szyperska Poznań ul. Szyperska 2 

15.45
Kolekcja wrzesińska 2011 - Mariusz Forecki
Galeria EGO Poznań ul. Wrocławska 19 

16.15
Było, minęło, już się więcej nie powtórzy - Dariusz Gapski
Poznań, Nastawnia przy Moście Teatralnym


17.00
Moja Wielkopolska 2012 - pokonkursowa
WBPiCAK Poznań ul. Prusa 3 

17.30
Dramat Destrukcji - FotoFusyFun (Heinz Ebert)
WBPiCAK Poznań ul. Prusa 3 (Sala wykładowa) 

18.00 Promocja wydawnictw fotograficznych:
1. Wł. Nielipiński - WBPiCAK w Poznaniu – fotografia w latach 1999 – 2011
2. Krzysztof Szymoniak Fotografioły. Okołofotograficzne ćwiczenia umysłowe.
WBPiCAK Poznań ul. Prusa 3 (Sala wykładowa) 


18.30
Street Photography - poplenerowa KKKF FAKT im prof. dr T. Cypriana
galeria OBOK Poznań ul. Słowackiego 20 

19.00 Miraże światła - Dominik i Leszek Lesiczka
Dom Kultury Polan STO Poznań os. Polan 100 

20.00 Horyzonty czasu - Sławomir Tobis
SPOT. Poznań ul. Dolna Wilda 87


"Okrąglak" / Round House
Sławomir Tobis
You are warmly invited to Poznan on October 19th, 2012, for the opening day of the new Ireneusz Zjeżdżałka Festival of Photography. Only the city part of the festival is concerned here, as it will be held simultaneously in many smaller towns of Greater Poland (i.e. the region of about 100 km around Poznan - if you are unfamiliar with the geography of Poland). Above you can find the final version of the schedule for the 'vernissage day'. There are some shows I would like to direct your attention to. For the first time the entire Wrzesnia Collection will be exhibited, created to order of the Mayor of Wrzesnia (county town in eastern part of the region), consisting of the series by Bogdan Konopka (2009, 13.00), Andrzej Jerzy Lech (2010, 14.30) and Mariusz Forecki (2011, 15.45). 'PKS Project' also promises an interesting show, at 13.45. At 15.00 a premiere exhibition 'From the Other Side' (one might also translate the title as 'On the Other Hand') will be opened, with following participants: Maciej Bujko, Maciej Herman, Magda Hueckel, Grzegorz Jarmocewicz, Maciej Kuszela, Agnieszka Rayss, Michał Sita, Slawomir Tobis and Tomasz Wiech. The eventful day will end with the vernissage of my premiere exhibition, titled 'Horizons of Time', at 20.00. I do not know an awful lot about other exhibitions so far, but I will surely write about the individual events. Today I suggest everyone (should everyone be interested :-) to make a reservation in their calendar for the date mentioned at the beginning...

czwartek, 13 września 2012

Camera Work: Romney Müller-Westernhagen

Berlińska galeria Camera Work prezentuje do 22 września wystawę Romney Müller-Westernhagen, zatytułowaną "Beyond Faces". Artystka, urodzona w Nowym Jorku, pracuje obecnie głównie w Europie. W przeszłości była modelką pracującą dla znanych dyktatorów mody, graficzką oraz ilustratorką. Od roku 2001 zajmowała się reportażem i fotografią uliczną, stopniowo wprowadzając do swoich zdjęć elementy sceniczne i inscenizacyjne.

Na obecną wystawę składa się ponad 40 portretów, głównie osobistości ze świata polityki, sportu i kultury. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że ta propozycja jest poniżej poziomu, do jakiego przyzwyczaiła nas Camera Work.






















The Berlin-based Camera Work gallery presents a Romney Müller-Westernhagen exhibition, titled 'Beyond Faces', running till September 22nd. The artist, born in New York, is currently active mainly in Europe. In the past, she worked as model for important fashion labels, graphic designer and illustrator. Since 2001, she engaged in reportage and street photography, gradually introducing staging elements into her images.

The current exhibition consists of over 40 portraits, mostly celebrities from the worlds of politics, sports and culture. I cannot, however, resist the feeling that this proposal is well below the level Camera Work accustomed its visitors to.

wtorek, 11 września 2012

Stanisław J. Woś - minął rok... (Polish only)

...odkąd nie ma Go z nami. Niedawno ukazała się ciekawa pozycja, w której Staszka wspominają znajomi i przyjaciele. Pozwalam sobie dzisiaj zamieścić w Tobisologii mój tekst. Powstawał w ekspresowym tempie, przydałoby mu się trochę wygładzenia, ale też myślę, że jest absolutnie na miejscu aby zamieścić go w niezmienionej formie.


Stanisław J. Woś był nie tylko człowiekiem, artystą, indywidualnością czy jednoosobową instytucją. Był bez wątpienia zjawiskiem. Zjawiskiem, jakiego w polskiej fotografii dawno nie było i zapewne długo nie będzie.

Gdy po raz pierwszy przestąpiłem próg jego pracowni, uderzył mnie panujący tam porządek - i to wcale nie ten rozumiany jako „wysprzątanie” lecz fakt, że każda rzecz miała swoje własne, precyzyjnie przemyślane miejsce. Niektóre urządzenia (drukarki, skanery) były przykryte specjalnie uszytymi, idealnie dopasowanymi narzutami. Materiały i odczynniki, książki, płyty CD, sprzęt studyjny - wszystko to tworzyło charakterystyczny ład przestrzenny i było de facto zewnętrznym odbiciem Staszka - osoby, która ma wszystko głęboko przemyślane i dobrze poukładane. Jego wiedza, bardzo dogłębna i usystematyzowana, stanowiła jednocześnie życiową pasję - czy chodziło o fotografię, design, historię sztuki czy muzykę. Był - jak sam się zwykł określać - „człowiekiem renesansu”.

Staszek stworzył nowy na polskiej scenie rodzaj wypowiedzi, ściśle powiązany z jego myśleniem o fotografii, jej funkcji i roli, jaką powinna odgrywać we współczesnym świecie. Jego obrazy są przepojone niezwykłą duchowością, niektóre z nich - wręcz mistycyzmem. Odnoszą się do pojęć i spraw bardzo prostych, nierzadko banalnych. Poruszają tematy fundamentalne dla egzystencji człowieka. Pokazują rzeczy i sytuacje z pozoru zwyczajne, ale w sposób, który widza „wkręca”, zmusza do refleksji i pewnego wysiłku umysłowego. Wielu fotografów połamało sobie zęby na zdjęciach nieba, fragmentów lasu, kamieni czy opuszczonych budynków - nie udało im się wyjść poza banał. Staszek, dzięki swojej niezwykłej kulturze wizualnej, za każdym razem proponował wycieczki w tereny nieznane lub niezbadane, nacechowane dyskretną, ale wyraźnie wyczuwalną nutą niepokoju lub rozterki. Zastanawiał się nad porządkiem świata, nad tym, co wieczne, transcendentne, a co przemijające, i nie dawał gotowych odpowiedzi. Jestem pewien, że w tym niekończącym się procesie sam szukał dla siebie odpowiedzi na pytania, które nurtują ludzkość od wieków. Bardzo ważne były u Staszka tytuły poszczególnych prac i cykli („Przymierze ze światłem”, „Dzień, w którym zgasło Słońce”, „Z ciemności i ze światła”, „Pojawia się znak”, „Między czernią a bielą”). Umiał też bardzo adekwatnie wybrać technikę dla swoich realizacji - czasami była to czysta fotografia, czasem sandwicz, wielokrotna ekspozycja, wykonywał też prace będące połączeniem technik plastycznych i fotograficznych, malował i rysował.

Osobowość Staszka odegrała zasadniczą rolę w życiu wielu osób. Będąc człowiekiem bardzo otwartym na świat i niezwykle życzliwym potrafił zafascynować fotografią rzesze młodych ludzi, których z jednej strony kształtował w sposób noszący wyraźne piętno jego myślenia o fotografii, z drugiej strony miał wielką intuicję w kwestii pobudzania indywidualnego rozwoju swoich wychowanków. Wielu z nich sięgnęło po laury w najpoważniejszych polskich konkursach, niektórzy wybrali fotografię na swoją drogę życiową i do dziś tworzą dzieła pełne tej swoistej „północno-wschodniej” duchowości. Założone przez Staszka w Suwałkach klub i galeria PAcamera stały się jednym z najważniejszych ośrodków fotografii w Polsce w drugiej połowie lat 80. i w latach 90. XX wieku. On sam był laureatem wielu nagród, był zapraszany na najważniejsze krajowe i wiele zagranicznych wystaw, jego prace były kupowane przez muzea. Okres ten w pełni zasługuje na monograficzne, źródłowe opracowanie, a „suwalska szkoła fotografii” stanowi z pewnością najważniejszą składową zjawiska, któremu na imię Stanisław J. Woś. Później podjął pracę nauczyciela akademickiego w Warszawskiej Szkole Fotografii, gdzie od razu stał się jednym z najbardziej popularnych wykładowców, a studenci uwielbiali tak jego samego, jak i jego „słodko-kwaśny”, obfitujący w merytoryczne dygresje, styl prowadzenia zajęć. Wiele uwagi poświęcał także swojej małej ojczyźnie (z wyboru) - ziemi suwalskiej - animował różne przedsięwzięcia, projektował znakomite regionalne wydawnictwa, był autorytetem w wielu kwestiach.

Mimo iż własna twórczość Staszka w swojej wymowie była bardzo poważna i pełna zadumy, on sam był człowiekiem bardzo pogodnym, wesołym, egzemplifikacją „duszy towarzystwa”. Nie zliczę, ileż razy niemal kulaliśmy się ze śmiechu po kwestiach, które wygłaszał. Trudno było go przegadać. W bliskich kontaktach bywał piekielnie złośliwy, choć trzeba przyznać, że doskonale wiedział, dokąd może się posunąć aby nie uczynić krzywdy. Zawsze pełen pomysłów, gotów cierpliwie wysłuchać problemów, z którymi zmagali się inni i zaproponować jakieś rozwiązanie.

W ostatnim okresie życia sam potrzebował wsparcia - i je od swoich przyjaciół otrzymywał. Cierpliwie i z humorem znosił kolejne etapy bardzo dalekiej od przyjemności terapii. Mimo że chorował od kilku lat i jego forma psychofizyczna od dłuższego czasu przypominała sinusoidę, jego śmierć była dużym zaskoczeniem i szokiem. Miał w sobie niesamowitą żywotność i jeszcze tyle do opowiedzenia. Odszedł zdecydowanie za wcześnie; pytania niezadane nie doczekają się odpowiedzi.

Jestem wdzięczny losowi za tak bliską znajomość ze Staszkiem. Otrzymałem od niego bardzo wiele.

Sławomir Tobis
Poznań, listopad 2011

środa, 5 września 2012

TWO / SHP Didaskalia #2

To już prawdopodobnie ostatni z tegorocznych "wakacyjnych" wpisów w Tobisologii. Miałem co prawda zamiar rozwinąć wszystkie kwestie związane z realizacją "projektu grzybowego", lecz bieżące obciążenia, związane z przygotowaniami do Festiwalu Fotografii im. Ireneusza Zjeżdżałki (podczas którego wezmę udział w dwóch wystawach) nie pozwalają mi na realizację tego planu. Skupię się więc na dwóch z zasygnalizowanych uprzednio problemów.

Po pierwsze: kwestia przygotowania (uprzątnięcia) planu oraz oświetlenia. Nieocenioną pomocą jest średnio twardy lub twardy pędzelek calowej szerokości. Zdecydowanie lepiej jest oczyścić plan na miejscu tak jak to tylko możliwe. W dużym powiększeniu nawet najdrobniejsze zabrudzenia i z pozoru mało widoczne elementy mogą być rozpraszające i przeszkadzające. Co więcej, próby wyczyszczenia niektórych z nich w postprodukcji mogą być czasochłonne lub trudno wykonalne, zwłaszcza gdy elementy te znajdują się na granicy stref ostrych i nieostrych. Przygotowanie planu łączy się z kwestią jego oświetlenia - światło zastane prawie nigdy nie nadaje się do wykorzystania bez modyfikacji. Testowałem różne warianty, lecz najlepiej wydaje się sprawdzać kilka kawałków styropianu, służących za powierzchnie odbijające, rozpraszające lub blokujące światło. Styropian ma tę przyjemną cechę, że jest lekki - co ma swoje znaczenie podczas wędrówek po lesie oraz oznacza, że proste konstrukcje dają się stworzyć przy wykorzystaniu elementów dostępnych na miejscu, takich jak patyki czy szyszki. Używałem ponadto plecaka do zacienienia większych fragmentów planu. Wydaje mi się na obecnym etapie, że modyfikowane światło dzienne daje najlepsze, najbardziej akceptowalne dla klienta efekty. Próby ze światłem błyskowym zostały przez klienta jednoznacznie zakwalifikowane jako "wyczuwalnie sztuczne". Być może dokładniejsze dopracowanie oświetlenia fleszowego dałoby lepsze rezultaty, za cenę większej liczby akcesoriów, którą trzeba nosić oraz dalszego wzrostu pracochłonności wykonywanych zdjęć.

Druga ważna kwestia związana była z technologią - na placu boju, po wstępnych rozważaniach, zostały dwa rozwiązania: kamera wielkoformatowa 4x5" oraz Nikon D800 + AF-S VR Micro-Nikkor 105mm f/2.8G. Pierwszą zostawiłem na później, nie mogąc znaleźć przedłużki wyciągu miecha (przy dużej skali odwzorowania obiektyw trzeba odsunąć daleko od płaszczyzny błony) i przetestowałem w pierwszej kolejności zestaw D800 + obiektyw makro. Pierwsze próby nie były bardzo zachęcające - okazało się, że precyzyjne nastawienie ostrości jest w przypadku fotografii zbliżeniowej trudne i wymaga doświadczenia (znów czas nie pozwala na rozwinięcie tego niewątpliwie interesującego wątku, może uda mi się do niego wrócić w późniejszym terminie). Po kilku wizytach w lesie oraz w pracowni okazało się jednak, że przy zachowaniu pewnych zasad BHP przy fotografowaniu jakość otrzymanej rejestracji jast tak wysoka, że realizacja wydruków założonej wielkości (około 1 x 1,5 m) jest możliwa.

Tyle na dzisiaj. Gdyby ktoś był zainteresowany udziałem w warsztatach fotografii zbliżeniowej i makro, ze szczególnym uwzględnieniem grzybów, proszę o kontakt :-)

Muchomor czerwony / Amanita muscaria

Stułka piaskowa / Coltricia perennis

This is probably the last of this year's 'holiday' Tobisology entries. Although I was going to discuss all issues related to the 'mushroom project', the current tight schedule, resulting from preparations for the Festival of Photography 'Ireneusz Zjeżdżałka' (during which I will take part in two exhibitions) does not allow me to complete it. I will thus focus on two of the previously mentioned problems.

First, the question of preparation (cleaning up) of the set, and its lighting. A medium-hard or hard brush, an inch wide, i
s an invaluable aid. It is definitely better to clean up the set (in place) as much as possible. At high magnification, even the smallest and seemingly little visible unwanted dirt elements can be distracting and disturbing. Moreover, attempts to clean them up in post-production can be time consuming or hardly feasible, especially if these parts are located at the border of sharp and soft zones. Preparation of the set is also associated with the issue of lighting - available light is almost never suitable for use without modification. I have  tested different variants, but the most effective solution seems to be a few pieces of Styrofoam, used as reflective surfaces, diffusing or blocking the light. Styrofoam is lightweight - which means something when hiking in the woods, and, in addition, simple reflecting / diffusing structures can be created using the items available on site, such as sticks or cones. I also used my backpack to shade larger portions of the set. At this stage it seems that modified daylight gives the best (most acceptable to the customer) results. Attempts with flash light have been clearly classified as "noticeably artificial" by the customer. Perhaps a more accurate, refined approach to flash lighting could produce better results, at the cost of more accessories that you have to carry, and further increases in time and effort needed to take the pictures.

The second important issue was related to the technology - after preliminary discussion two solutions remained on the battlefield: a 4x5" large format camera and the Nikon D800 + AF-S VR Micro-Nikkor 105mm f/2.8G combo. I left the first option for later, unable to locate my bellows extension (at high magnification the lens must move far away from the film plane) and tested the set of D800 + macro lens initially
. First attempts were not very encouraging - it turned out that precise focusing in close-up photography was difficult and required experience (again, time does not allow me for deeper discussion of this undoubtedly interesting thread, maybe I can come back to it at a later date). After a few visits to the forest and to my studio it turned out, however, that under certain 'safety rules' during photographing the quality of the resulting image is high enough for producing the required output size (about 1 x 1.5 m) without visible compromise.

So much for today. If someone is interested in participating in workshops on macro and close-up photography, with particular emphasis on mushrooms, please feel free to contact me :-)

niedziela, 2 września 2012

TWO - pełnia - dodatek / SHP - at full moon - appendix

Okazuje się, że wynalazek o kryptonimie MTO nie jest szerzej znany wśród czytelników Tobisologii, a jednocześnie budzi ciekawość. Co do technikaliów - wystarczy poguglać za "MTO 1000", natomiast jeśli chodzi o moje ustawienie minionej nocy - zamieszczam trzy zdjęcia zrobione czysto dokumentalnie (bez zamiaru publikacji, ale cóż - dobro czytelnika jest naszym dobrem... :-)

Ważnym elementem zestawu jest Manfrotto 359 - Long Lens Support, bez którego trudne jest wykonanie nieporuszonego zdjęcia przy tak długiej ogniskowej.




As it shows, the lens called MTO is not widely known, yet arouse curiosity. As for the technical stuff - just google for 'MTO 1000', but when it comes to my set-up last night - here are three pictures, taken purely for documentation (with no intention of publishing, but hey - the reader's good is our good, or so... :-)

An important item of the set is the Manfrotto 359 - Long Lens Support, without which taking a sharp photograph with such focal length can be difficult.

TWO - pełnia / SHP - at full moon

Przy okazji pełni Księżyca postanowiłem wyciągnąć z szafy pewien przyrząd produkcji radzieckiego przemysłu optycznego, oznaczony symbolem MC MTO-11CA 10/1000. Zapięty na współczesne body daje tenże przyrząd (obiektyw zwierciadlany) całkiem niezgorszy obraz. Trochę musiałem poczekać na "czysty" widok - na początku przeszkadzały chmury, potem mgła, dopiero po pół godzinie udało się zobaczyć naszego naturalnego satelitę w pełnej krasie. Potem wykorzystałem niezwykle jasną księżycową poświatę dla wykonania dwóch zdjęć okolicy: pierwsze przy ISO 200 i czasie 8 minut (kierunek NNW), drugie przy ISO 100 i czasie 16 minut (NE). W obu przypadkach zależało mi na umieszczeniu w kadrze Gwiazdy Północnej.

Obiecany post o fotografowaniu grzybów ukaże się jako następny.






As we now have full moon I decided to pull out of the closet a device made by former Soviet optical industry, named MC MTO-11CA 10/1000. Even today, placed in front of a digital DSLR body, this mirror lens produces quite decent image quality. I had to wait a little for a 'clean' view - at the beginning obscured by clouds, then fogged and finally, after half an hour, our natural satellite could be watched in all its glory. Afterwards I could not resist to use the very bright moonlight for shooting two images: the first at ISO 200 and 8 minutes (direction NNW), the second at ISO 100 and 16 minutes (NE). In both cases I wanted to place the North Star in the frame.

The promised post about mushroom photography comes next.