sobota, 30 czerwca 2012

piątek, 29 czerwca 2012

Fotografia "strażacka"

Na żadnej imprezie nie powinno zabraknąć zbiorowej fotografii, określanej niekiedy jako "strażacka". Tegoroczne warsztaty, odbywające się w jakże niezwykłych okolicznościach przyrody, także dorobiły się takiego ujęcia.


czwartek, 28 czerwca 2012

Fotografia u źródeł...

...Łaby. Czyli fotograficzna wycieczka w sympatycznym gronie (Sławoj Dubiel, ST, Marek Szyryk, Tomasz Michałowski).


niedziela, 24 czerwca 2012

Tomasz Gudzowaty - Beyond the body

Poznańskie Centrum Kultury "Zamek" prezentuje wystawę Tomasza Gudzowatego, wielokrotnego laureata nagród World Press Photo, będącą podsumowaniem bieżącego stanu rzeczy w zakresie projektów realizowanych przez fotografa - swoistym "work in progress". Zobaczyć można prace (bez wyjątku duże klasyczne powiększenia bromosrebrowe plus kilkanaście odbitek polaroidowych) z cykli "Pole dancing", "Sumo", "Mexico's car frenzy", "Nada Kusti", "Child Jockeys", "Street Boxers" oraz oczywiście "Beyond the body", choć ten ostatni tytuł jest także wykorzystany dla całości prezentacji.

Gudzowaty pracuje w sposób bardzo obecnie niemodny - wykorzystuje aparat wielkoformatowy, robi niewiele naświetleń, a do każdego przygotowuje się bardzo pieczołowicie. Kładzie wielki nacisk na zbudowanie ze swoimi modelami relacji, opartej na bezpośredniości i zaufaniu. Swoje "podprojekty" realizuje nierzadko przez wiele lat, ponieważ - jak sam mówi - nie lubi "odpuszczać" i stara się do końca osiągnąć zamierzony rezultat, zarówno w warstwie wizualnej, jak też socjologicznej. Warto zdjęcia Gudzowatego obejrzeć nie tylko pod kątem niewątpliwej perfekcji technicznej i realizacyjnej, ale także w kontekście tego, co zdjęcia te mówią o ludziach, których pokazują.






















niedziela, 17 czerwca 2012

Nikolai Makarov

Camera Work Contemporary (Berlin - Mitte) prezentuje do końca czerwca wystawę nietuzinkowego twórcy - Nikolaja Makarova, malarza i uczestnika projektów filmowych - którego dzieła zdradzają duże powinowactwo do fotografii. Pokazane zostały duże obrazy, kilka obiektów przestrzennych oraz miniatury, całość w stylistyce nieco przypominającej prace piktorialistów.

Makarov pracuje techniką własną, operującą przede wszystkim chiaroscuro, wykorzystującą aerograf oraz rozcieńczone farby akrylowe. Pierwszym etapem pracy jest wykonanie szkicu czarną farbą akrylową, na podstawie fotografii, zazwyczaj własnej. Później nakładane są kolejne warstwy obrazu, a na koniec całość jest przecierana brązowym pigmentem uzyskiwanym z węgla brunatnego (brąz kaselski), który nadaje ostateczną kolorystykę i jednocześnie naśladuje naturalny efekt starzenia obrazów olejnych. Efekt końcowy jest wizualnie interesujący, niezależnie od motywu (portret, akt, pejzaż, martwa natura, kompozycje wykorzystujące dzieła znane z historii sztuki). Ceny dużych prac to kilkadziesiąt tysięcy Euro, miniatury można nabyć poniżej dwóch tysięcy.















czwartek, 14 czerwca 2012

MFK 2012 - Drżące ciało

Drugą wystawą, którą z czystym sumieniem mogę zarekomendować, jest "Drżące ciało" - prezentacja zdjęć z kolekcji Cezarego Pieczyńskiego w Starmach Gallery, związanej z Miesiącem Fotografii od samego początku imprezy. Jak już sygnalizowałem w maju w relacji z Łodzi, z bardzo udanej wystawy "Uwikłane w płeć", ciekawe jest zestawienie obu pochodzących z Poznania prywatnych kolekcji, zwłaszcza że pokazywane są niemal równolegle i budowane są (przynajmniej w kontekście obu wystaw) wokół zbliżonej tematyki. Państwo Madelscy skupili się na skompletowaniu historii polskiej fotografii "genderowej" - o ile można tego terminu użyć także w odniesieniu do zdjęć pochodzących z czasów, w których on jeszcze nie funkcjonował w języku polskim, Cezary Pieczyński natomiast "zaatakował" (termin ten nasuwa mi się w kontekście wszechobecnej piłki nożnej) międzynarodowym zestawem autorów, większości z których nazwiska można wyczytać wytłuszczonym drukiem w każdej szanującej się historii fotografii. Siłą rzeczy łódzka prezentacja rozgrywa się dość ściśle wokół osi czasu, natomiast "Drżące ciało" to spojrzenia na tematykę ludzkiego ciała przez obiektywy wielu twórców, których łącznikiem są gust i preferencje (oraz zapewne także możliwości) kolekcjonera. Zbiór jest imponujący i, choć poszczególne wątki zostają ledwie zarysowane, dają jednak potężną dawkę energii oraz umożliwiają zapoznanie się z bardzo różnymi sposobami przedstawiania ludzkiego ciała, jego zmysłowości tudzież seksualności, zarówno ze strony kobiet, jak i mężczyzn... :-)

Natalia LL

Ken Hicks

Paul McCarthy / Thomas Ruff

Thomas Ruff

Damien Hirst

Katarzyna Kozyra

Zhang Huan

Dieter Appelt

Zuzanna Janin

Magda Hueckel

Nan Goldin

Christer Strömholm

Jiři David

Larry Clark

Aaron Siskind

Helen Van Meene

Borys Michajłow

Merry Alpern

Maurycy Gomulicki

Friederike Pezold

Nobuyoshi Araki

Zdzisław Beksiński

Pierre Molinier / Hans Bellmer / Kiki Smith

Laurence Salzmann

Ze względów czasowych nie udało mi się niestety dotrzeć do Galerii Pauza, na obiecującą wystawę Viviane Sassen, mistrzyni operowania kolorem. Niezbyt ciekawa pod względem fotograficznym okazała się wystawa René Magritte'a, przedstawiająca zdjęcia rodzinne i imprezowe - dużo ciekawsza była w tym (dokumentalno-żartobliwym) obszarze wystawa Witkacego w Bunkrze Sztuki przed trzema laty. Na "petardę" zapowiadała się także wystawa Aleksandra Rodczenki w Muzeum Narodowym, ale w moim pojęciu zdecydowanie rozczarowuje. Niedawna retrospektywna prezentacja tej jakże ważnej dla współczesnej fotografii postaci w berlińskim Martin-Gropius-Bau była wyczerpująca i bardzo dobrze zestawiona. Znakomicie pokazywała rozwój Rodczenki jako człowieka (wraz z bardzo ważnymi znajomościami artystycznymi) oraz fotografa, umiejscowiony na tle wydarzeń historycznych. W Krakowie natomiast zamysł kuratorski skończył się niestety na pogrupowaniu zdjęć według tematów - tu trochę śrubek i kół zębatych, tam nieco pejzaży, ówdzie portrety, a jeszcze gdzieś indziej montaże i makiety. Wystawę dość niespodziewanie ratuje towarzysząca ekspozycja prac współczesnych artystów inspirowanych Rodczenką. Poza tym - mimo wszystko - kontakt z oryginalnymi pracami artysty to wartość sama w sobie.