Tego obrazka nie ma potrzeby komentować - widać aż nadto dokładnie, w jakim stanie znalazła się substancja budowlana. Wnętrze jest mimo to bardzo klimatyczne; pół godziny później rozstawił się w nim ze światłami Leszek Krutulski i zaczął wykonywać swoje portrety "połowiczne".
To było ostatnie zdjęcie, jakie zrobiłem w tym zamku. Gdy zdejmowałem aparat ze statywu byłem daleki od szczęścia, ale cóż - wszystko się kiedyś kończy.
coś sie kończy, coś zaczyna
OdpowiedzUsuń