środa, 5 października 2011

Szlachetny Kolektyw - reminiscencje

Wracam do materiału, który ma już niemal miesiąc, ale warto zostawić ślad po imprezie, która odbyła się przede wszystkim staraniem Zbyszka Wielgosza, od lat promującego stare techniki fotograficzne. Obok interesującej i zaskakującej różnorodnością wystawy odbył się także cykl spotkań i prezentacji indywidualnych. Dokonania polskich autorów były mi lepiej znane, stąd ciekaw byłem zwłaszcza wystąpień Niemców - i nie zawiodłem się. Przyjechali (chciałoby się powiedzieć - tradycyjnie) znakomicie zorganizowani, przygotowani i przywieźli materiały oraz własne filmy instruktażowe. Chętnie dzielili się swoimi doświadczeniami i wskazywali krytyczne momenty w technologii. Opowiadali szczegółowo o rzadko spotykanych u nas procesach, takich jak bromolej czy przetłok. Prezentowane prace wykonane były technologicznie w sposób absolutnie perfekcyjny; można było także obejrzeć ten sam motyw odbity w różnych wariantach, co dawało bardzo namacalne pojęcie o charakterystycznych cechach poszczególnych technik. Generalnie większość z nich nie jest szczególnie skomplikowana, lecz powodzenie całego procesu często zależy od niewielkich "knyfów", które najlepiej poznać od osób mających w danej kwestii doświadczenie. Goście z Niemiec (między innymi Torsten Grüne, Andreas Emmel) wielokrotnie podkreślali, że mają problemy z narybkiem, czyli z młodszymi osobami chętnymi zajmować się technikami szlachetnymi. U nas pod tym względem jest jednak lepiej.

Imprezy takie jak Szlachetny Kolektyw są potrzebne. W przyszłym roku planowana jest kolejna edycja i mam poważną nadzieję że dojdzie ona do skutku.












2 komentarze:

  1. dzięki telefonowi w Karkonosze w ostatniej chwili udało mi się obejrzeć tą wystawę :)
    faktycznie warto było się kopnąć z poznania do szamotuł. chociaż nie wiem ile osób dotarło na ten "koniec świata". podejrzewam że niestety niewiele.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miejsce jest ciekawe, a mniejsze ośrodki jak najbardziej mogą wyrobić sobie dobrą pozycję na mapie. Szamotuły są na początku tej drogi - zobaczymy, a przy okazji zapytam Zbyszka, jak to naprawdę było z frekwencją... :-)

    OdpowiedzUsuń