Miałem zamiar dzisiaj napisać o początkach Kodachrome, które były ciekawe, a nawet chwilami pasjonujące. Uświadomiłem sobie to zwiedzając wystawę László Moholy-Nagy'ego w Martin-Gropius-Bau, której częścią była projekcja około osiemdziesięciu jego kolorowych slajdów (tyle mieści się do standardowego magazynka rzutnika Kodak Carousel). Zdjęcia te były interesujące i frapująco świeże - zarówno te z nich o bardziej tradycyjnym charakterze, jak i te, które można określić jako awangardowe. Moholy-Nagy zaczął eksperymenty z barwą w fotografii na początku lat trzydziestych, ale dopiero po roku 1936 jego praca w tym obszarze nabrała tempa - właśnie dzięki pojawieniu się bardzo dobrego filmu odwracalnego o nazwie Kodachrome. Niestety nie udało mi się do tej chwili znaleźć akceptowalnych wersji elektronicznych tego materiału; gdy tylko je zdobędę, na pewno podzielę się na tych łamach.
László Moholy-Nagy |
Tymczasem British Journal of Photography zamieścił świeżo wywiad z autorem wielu ikonicznych zdjęć, Stevem McCurry, którego najsłynniejsze prace także powstały na tym materiale. Ostatnie zdjęcie na ostatniej wyprodukowanej rolce Kodachrome 64 Steve wykonał - jakżeż symbolicznie - na cmentarzu. Wywiad bardzo polecam do przeczytania.
The last of the Kodachromes. Image © Steve McCurry/Magnum Photos |
Na razie odłożone ad acta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz