czwartek, 9 grudnia 2010

O nartach oraz spokoju wizualnym

Ponieważ pogoda była nader sprzyjająca, o co w naszych szerokościach geograficznych zdecydowanie niełatwo, wybraliśmy się z małżonką na pobliskie pola pobiegać na nartach. Czynność tę bardzo lubimy, a jeśli jeszcze nie potrzeba w jej celu udawać się na przykład do Jakuszyc, tylko wystarczy przejście dwustu metrów aby przypiąć deski, to i przyjemność jakby tym większa...


Robimy pętlę po polu. Słoneczko świeci, jest kilkustopniowy mróz, niewielki wiaterek nie pozwala się mocno spocić - idylla w pełnej krasie. Oko, zmęczone codziennym permanentnym katowaniem, odpoczywa w nieskończoności, a umysł podsuwa same przyjemne myśli...


Suniemy dalej po polu, a tu... jak nie zaatakuje tablica...


Cały wizualny spokój diabli wzięli...

1 komentarz: