Takie ogłoszenie znalazłem dzisiaj przychodząc do pracowni. Sam już nie pamiętam, kiedy ostatnio zetknąłem się z taką formą (żeńską) rzeczownika magiel. Gdy dziecięciem będąc mieszkałem u babci w małym miasteczku na peryferiach Wielkopolski, takim właśnie określeniem powszechnie posługiwały się panie ("idę do magli"). Co więcej, owa magiel była nie tylko urządzeniem do maglowania, ale wręcz instytucją publiczną, służącą krzewieniu więzi międzyludzkiej ;-)
U Stanisława Wyspiańskiego w jego "legendzie dramatycznej" pt. "Wanda" (ta co nie chciała Niemca) słowo "magiel" w żeńskiej formie oznacza niebezpieczne miejsce na rzece, gdzie są wiry. I w Krakowie, w czasach kiedy chodziło się jeszcze maglować pranie, właśnie forma ta występowała najczęściej.
OdpowiedzUsuń