czwartek, 29 listopada 2012

Berlin: Michael Lange - Wald: Landschaften der Erinnerung

Alfred Erhard Stiftung (Auguststr. 75) proponuje wycieczkę w nieoczywisty świat lasu widzianego okiem oraz obiektywem Michela Lange. Wystawa "Las: krajobrazy pamięci" składa się ze zdjęć wykonanych w lasach w różnych rejonach Niemiec, wydrukowanych na półmatowym teksturowanym podłożu. Pierwotnie - przyznaję - miałem zamiar pominąć tę wystawę jako potencjalny banał, jednak kolega namówił mnie do zajrzenia do galerii - i zdecydowanie było warto. Fotografie Langego są dalekie od dosłowności, co wynika miedzy innymi ze światła (chłodne, rozproszone lub zamglone) oraz pory dnia, w której były wykonywane (wczesny ranek albo zmrok), a także ze specyfiki zastosowanego papieru - podłoże matowe daje mniejszy kontrast oraz zawężenie skali tonalnej (w zasadzie dobór takiego podłoża do takich motywów klasycznie może być uważany za błędny lub co najmniej nieoptymalny). Poza tym nie odnajdujemy tutaj jakichkolwiek uniesień nad pięknem przyrody - autor rezygnuje z "artystowskiej" postawy na rzecz pozycji chłodnego obserwatora. Wydaje się sugerować, że krajobraz nie istnieje jako byt obiektywny lecz dopiero zainteresowanie człowieka, w tym przypadku artysty, nadaje mu ten specyficzny przymiot. Na obiektywnie istniejący zestaw form przestrzennych (w omawianym cyklu - roślin) człowiek mentalnie nakłada tytułowy krajobraz, który znajduje się w jego pamięci. Wystawa będzie pokazywana do 23 grudnia 2012.



Alfred Erhard Stiftung (Auguststr. 75) proposes a journey into the unobvious world of forest, seen through the eye and lens of Michael Lange. The exhibition "Forest: Landscapes of Remembrance" consists of photographs shot in the forests in various parts of Germany, printed on semi-matt textured paper. Initially - I have to admit - I was going to omit this exhibition as a potential cliché, but a friend persuaded me to walk into the gallery nonetheless  - and it was definitely worth it. Lange's photographs are far from literality, due - among other things - to the light (cool, diffuse or cloudy), and time of day at which they were taken (early morning or dusk), as well as the specifics of the paper - matt surface means less contrast and narrow tonal range (in principle, the choice of this  paper for such motifs may classically be considered erroneous or at least not optimal). Besides, we do not find here any exultations in the beauty of nature - the author gives up the "arty" approach in favour of the cool observer. He seems to suggest that the landscape does not exist as an objective being, but only human interest, in this case the artist's, grants this specific attribute. Man mentally overlays an objectively existing set of spatial forms (in this series - plants) with the title landscape from his memory. The exhibition ends on December 23rd, 2012.

środa, 28 listopada 2012

Berlin: Bettina Rheims - Gender Studies

W galerii Camera Work można obejrzeć jedną z ciekawszych wystaw Miesiąca Fotografii - "Gender Studies" Bettiny Rheims. Przebyła ona długą drogę twórczą i nie szokuje już tak jak dawniej, a jej prace nabrały wyraźnie komercyjnego charakteru. Oferowane są na sprzedaż w cenie 23800 Euro za egzemplarz, co także świadczy o pozycji autorki na kolekcjonerskiej scenie. Warto jednak zauważyć, że seria "Gender Studies" nie ogranicza się do waloru esetetyki i dekoracyjności, lecz również z dużym wyczuciem sygnalizuje problemy związane ze społecznym funkcjonowaniem określenia płci, a także kwestię obszaru wolności jednostki w zakresie własnej płciowości. Spoiwo serii stanowią z jednej strony założenia formalne autorki (tło, oświetlenie), z drugiej - sposób "przyodziania" jej transseksualnych modeli. Wystawa jest pokazywana do 1 grudnia 2012.



The Camera Work gallery shows one of the most interesting exhibitions of the Month of Photography - "Gender Studies" by Bettina Rheims. The author has come a long way and is nowadays not quite as shocking as she used to be. Her works have received a clearly recognisable commercial nature and are offered for sale at a price of 23800 Euro per copy. This fact alone stresses the author's position on the collectors' scene. It should be noted, though, that the series "Gender Studies" is by no means limited to the aesthetic and decorative value. It also indicates, with great sensitivity, problems around the social conditions of gender determination as well as the issue of the area of ​​freedom of an individual regarding their own sexuality. The series is linked not only by formal decisions of the author (background, lighting), but also by the way of "dressing" her transsexual models. The exhibition ends on December 1st, 2012.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Berlin: Heinrich Heidersberger

Ciekawą wystawę Heinricha Heidersbergera, pod tytułem "Arrivare / Wolfsburg - Bilder einer jungen Stadt" można było zobaczyć w St. Johannes Evangelist Kirche (Auguststr. 90). Autor, świeżo upieczony obywatel miasta Volkswagena, zrealizował w początku lat 60. XX w. cykl fotografii pokazujących miasto w okresie niemieckiego cudu gospodarczego, w stylu sytuującym się między odchodzącym subiektywizmem a rosnącym w siłę obiektywizmem. Całość doprawiona jest sporą porcją dumy z osiągnięć niemieckiej gospodarki, przejawiających się szczególnie wyraźnie w przemyśle samochodowym. Na początku roku 1962, na fali prosperity pojawili się pierwsi gastarbeiterzy z Włoch i do dziś stanowią oni, w trzecim już pokoleniu, ważny składnik lokalnego społeczeństwa. Heidersberger w omawianym cyklu sygnalizuje to zjawisko, ale dużo więcej uwagi poświęci mu w późniejszych pracach. W 1963 roku ukazał się album podsumowujący pracę fotografa, zamówioną przez miasto Wolfsburg na swoje 25 urodziny. Wystawę w Berlinie otwiera znakomite zdjęcie zatytułowane po prostu "Pływalnia VW", którego nie powstydziłby się żaden z klasyków francuskiego fotodokumentu, z Henri Cartier-Bressonem na czele. Jest tam jeszcze co najmniej kilka wybitnych (i jednocześnie bardzo charakterystycznych dla niemieckiego reportażu lat 60.) fotografii, ale niestety nie znalazły się one w zestawie prasowym. Szkoda.

VW Bad, Wolfsburg
Stadt, Werk, Schloß Wolfsburg
Schichtende, Wolfsburg
In der Nähe von Schloß Wolfsburg
"Italienerdorf" an der Berliner Brücke, Wolfsburg
An interesting exhibition by Heinrich Heidersberger, titled "Arrivare / Wolfsburg - Bilder einer jungen Stadt" was shown in St. Johannes Evangelist Kirche (Auguststr. 90). The author, a new citizen of the Volkswagen city by that time, completed in the early 60s of the Twentieth century a series of photographs showing the city during the German economic miracle in a style situated between the ending subjectivity and growing in strength objectivity. The whole is spiced with a large portion of pride of the outstanding achievements of German economy, most clearly manifested in the automotive industry. At the beginning of 1962, on a wave of prosperity, the first guest workers from Italy came to Wolfsburg and they are still, in the third generation already, an important component of the local society. Heidersberger touches this phenomenon in this series, but he will pay much more attention to it in his later works. In 1963 an album, summing up the work of the photographer, was printed, commissioned by the city of Wolfsburg on the occasion of its 25th birthday. The exhibition is opened by an excellent photo titled simply "VW swimming pool", which is absolutely worthy of any of the classics of French photo document, including Henri Cartier-Bresson. There are a few more outstanding photographs (very typical for German reportage of the '60s) in the exhibited set, but unfortunately they are not included in the press kit. It is a pity.

piątek, 23 listopada 2012

Berlin: Jesper PMAN Petersson

de freo gallery (Auguststr. 85) nie znalazła się co prawda w oficjalnym programie Miesiąca Fotografii, niemniej proponuje ciekawą wystawę Szweda "PMANa" Peterssona, zatytułowaną "Yes Baby!", której towarzyszy album pod tym samym tytułem, stanowiący podsumowanie trzech lat pracy nad projektem. Jego treścią była kwestia wykorzystywania i bycia wykorzystywanym w społeczeństwie, w połączeniu z powierzchownością relacji między kobietami a mężczyznami. Najciekawszą część ekspozycji stanowią sporych rozmiarów obiekty fotograficzne, zmontowane z dwóch warstw: tradycyjnie wydrukowanych zdjęć oraz przemyślnie zadrukowanej matowej płyty z plexi. Całość stanowi ciekawą propozycję, dającą duże pole do interpretacji i niezwykłe wrażenie przestrzenności obrazu, nawet przy niewyszukanym pojedynczym oświetleniu halogenowym. Nie mówiąc już o tym, że same fotografie są po prostu niezłe :-)
 

Wystawa jest pokazywana do 8 grudnia 2012 r.



de freo gallery (Auguststr. 85) has not found itself in the official programme of the Month of Photography, however, it shows an interesting exhibition of the Swede "PMAN" Petersson, entitled "Yes Baby!", accompanied by an album of the same title, being a summary of three years of work on the project. Its primary subject was the issue of using and being used in the community, in conjunction with the superficiality of relations between men and women. The most interesting part of the exhibition constitute large size photographic objects, combined of two layers: ordinarily printed photographs and artfully printed matte plexiglass plates. The whole is an interesting proposal which leaves much room for interpretation and gives an unusual impression of space ad plasticity, even lighted with a single simple halogen. Not to mention the fact that the photographs themselves are simply good :-)

The exhibition is shown till December 8th, 2012.

środa, 21 listopada 2012

Michael Kenna: A Letter from Shinan

W sieci został wczoraj opublikowany zwiastun wideo, pokazujący pracę brytyjskiego fotografa Michaela Kenny na terytorium koreańskiego archipelagu stanowiącego rezerwat biosfery UNESCO. Warto rzucić okiem.



Yesterday a video trailer was released, showing the work of the British photographer Michael Kenna at the Korean Shinan archipelago (being a UNESCO biosphere reserve itself). It is worth a look.

wtorek, 13 listopada 2012

Czy Sony RX100 jest tak samo dobry jak Nikon D800? / Is the Sony RX100 as good as the Nikon D800?

Niecały miesiąc temu wywołałem małą burzę. Użyte przeze mnie stwierdzenie, że na wydruku 40x60 cm nie ma widocznej różnicy między kadrami z RX100 oraz D800 oznacza dokładnie tyle ile zostało napisane, i to w kontekście konkretnego zdjęcia. Zdjęcia, które jest na dodatek względnie łatwe do opracowania i wydrukowania, ze względu na niewielką rozpiętośc tonalną oraz obecność w obrazie silnie zaakcentowanej faktury. Gdyby ekspozycja wymagała większego zakresu naświetleń, a sam obraz był bardziej "gładki", prawdopodobnie takie stwierdzenie byłoby nieuprawnione. Nikon D800 jest pierwszą konstrukcją typu "pełnoklatkowy DSLR", która jakością obrazowania dorównuje tradycyjnej technologii wielkoformatowej 4x5" - piszę to po trzymiesięcznym użytkowaniu oraz wykonaniu i wydrukowaniu wielu zdjęć. Pomijając oczywiste konsekwencje wynikające z dużo mniejszego rozmiaru sensora niż błony ciętej, D800 jest pierwszą w świecie lustrzanką cyfrową, która za umiarkowaną cenę daje iście rewolucyjny użyteczny zakres naświetleń (szkoda, że nie ma zgrabnego polskiego określenia na ten parametr) oraz tonalność i "gładkość" obrazu. Rozdzielczość sensora nie jest przy tym wcale najważniejszym z parametrów, choć z pewnością ma wpływ na "gładkość" zobrazowania. Posługuję się tutaj subiektywnymi i dość nieprecyzyjnymi terminami, ale myślę, że zainteresowani wiedzą, o co chodzi, a Tobisologia nie ma intencji stania się kolejnym miejscem publikowania "pecetologicznych" testów, z których wynika, że na przykład 5,12 jest większe od 5,11... :-)

Natomiast co do RX100 - po także trzymiesięcznym użytkowaniu jestem wręcz zauroczony "używalnością" (znów brak dobrego polskiego terminu) tego aparatu. Mały, poręczny, z bardzo dobrym - jak na swoją wielkość - obiektywem oraz niemniej rewolucyjnym w swojej klasie sensorem o przekątnej 1" i rozdzielczości ponad 20 milionów pikseli. Przemieszczając się w terenie przyłapuję się często na tym, że jedynym aparatem, jaki mam na wierzchu, jest właśnie RX100, dzięki któremu bez problemu wykonać można ujęcia, o które byłoby trudno korzystając z dużego sprzętu. Ponadto jest on, z racji swoich niewielkich rozmiarów, postrzegany jako "niegroźny", w związku z czym dużo łatwiej można obce osoby przekonać do zapozowania. Jakość obrazu wystarcza, przy zachowaniu pewnego BHP, na wykonanie dobrych powiększeń rzędu 60x90 cm (niekiedy większych, w zależności od charakteru zdjęcia). Przy dużych powiększeniach widoczne są nieostrości w narożnikach zdjęcia, występujące przy ogniskowych bliskich najkrótszej. Charakter tej nieostrości jest (znów użyję nieprecyzyjnego określenia) nieco dziwny, "mechaniczny". Możliwe więc, że wynika ona nie tylko z jakości samej optyki, lecz także z zastosowanej agresywnej korekcji programowej sporej dystorsji, widocznej w nieskorygowanych plikach RAW. Dla pewności, jeśli warunki pozwalają, można zawsze zrobić ujęcie nieco szerzej i wykadrować środek. Dla zilustrowania zamieszczam poniżej wycinki z nieobrabianego pliku JPEG w skali 1:1, ze środka obrazu oraz z narożników. Przydatny jest także tryb nagrywania wideo, z możliwością "zrzucania" pojedynczych klatek wysokiej rozdzielczości podczas nagrywania. Szkoda jedynie, że konstruktorzy nie znaleźli miejsca na umieszczenie gniazda zewnętrznego mikrofonu.

Konkluzja? RX100 może być nawet lepszy niż D800, biorąc pod uwagę niezwykłą łatwość fotografowania tym pierwszym. Wiele lat czekałem na mały, kieszonkowy aparat z większym sensorem i dobrą optyką. Doczekałem się... :-)




cała klatka, przy przysłonie f/9.0 / full frame, shot at f/9.0
środek / centre
lewy górny narożnik / upper left corner
prawy górny narożnik / upper right corner
lewy dolny narożnik / lower left corner
prawy dolny narożnik / lower right corner
Less than a month ago I seem to have evoked a bit of a storm. I wrote that there was no visible difference between the frames from the RX100 and the D800 printed at 40x60 cm and this should be read exactly as it was written, in the context of that specific image. An image which, in addition, was relatively easy to process and print, due to its narrow dynamic range and strongly manifested texture. If a photograph required a wider exposure range and the picture was more "smooth", such a statement would probably be improper. Nikon D800 is the first model of a full-frame DSLR that matches the quality of imaging of the traditional large format 4x5" technology - I am writing this after three months' use, and printing of quite some images. Apart from the obvious consequences of a much smaller size of the sensor compared to the cut sheet film, the D800 is the first DSLR in the world that offers, for a reasonable price, a truly revolutionary usable exposure range, as well as tonality and "smoothness" of imaging. The high resolution of the sensor is not at all the most important parameter, although it certainly has an impact on "smoothness" of the image. I use pretty imprecise and subjective terms here, but I think they are quite understandable to all interested in the subject, and Tobisology has no intention of becoming just another place to publish "PC-like" tests, which show that, for example, 5.12 is greater than 5.11 ... :-)

As for the RX100 - after three months' use, I'm also smitten by its usability. Small, compact, handy, with a very good - for its size - lens and revolutionary in its class sensor with a diagonal of 1" and a resolution of over 20 million pixels. Walking around I often catch myself with
the RX100 as the only camera out, being thus able to photograph in a way which would be difficult using large equipment. In addition, the camera is, due to its small size, commonly regarded as "harmless", making it easier to convince strangers to pose. Image quality is sufficient to print at 60x90 cm (sometimes even more, depending on the image itself), while observing some safety rules. At large print sizes some corner softness is visible, especially close to the shortest focal length. The nature of this softness is (I use an imprecise term again) a little strange, kind of "mechanical." It is therefore quite possible that it results not only from the optical quality of the lens, but is also due to an aggressive correction of distortion applied. The distortion at wide angle is heavy and clearly visible in uncorrected RAW files. To be sure, if conditions allow, one can always frame a little wider and crop a bit from the corners. To illustrate, above are a few 1:1 crops from the center and the corners of an unprocessed JPEG image. The video recording mode is also quite useful, with the possibility of dumping a high-resolution single-frame during the recording. Unfortunately, the designers did not find a place for an external microphone jack.

The conclusion? The RX100 can be even better than the D800, taking into account how easy and straightforward it is to photograph with the RX100. I've been waiting many years for a small, pocket-sized camera with a larger sensor, and good optics. Lived to see the RX100... :-)

niedziela, 11 listopada 2012

Camera Work Contemporary: COLOR

Do Berlina warto teraz wybrać się jak rzadko - w ramach  5TH EUROPEAN MONTH OF PHOTOGRAPHY, trwającego od  19 października do 25 listopada obejrzeć można w ponad 100 miejscach wystawy obejmujące różne gatunki fotografii. Bardzo ciekawą, przekrojową wystawę poświęconą barwie w fotografii przygotowała Camera Work AG i prezentuje ją do 1 grudnia 2012 w CWC (Auguststraße 11-13). Autorami prezentowanych prac są: Anderson & Low, Tina Berning & Michelangelo Di Battista, Thomas Billhardt, Luciano Castelli, Michel Comte, William Eggleston, Nan Goldin, Burkhard von Harder, Thomas Hoepker, Jean-Baptiste Huynh, Russell James, Nadav Kander, Jeff Koons, Neil Leifer, Jean-François Lepage, Chris Levine, Ralph Mecke, Guido Mocafico, Helmut Newton, Herbert Pfennig, Robert Polidori, Bettina Rheims, Frank Rothe, Thomas Ruff, Steve Schapiro, Martin Schoeller, Stephen Shore, Jeanloup Sieff, Edward Steichen, Sam Taylor-Wood, Ellen von Unwerth oraz Albert Watson - lista jest iście imponująca.

Ekspozycja powstała w całości ze zbiorów własnych galerii i duża część z około 100 prac oferowanych do sprzedaży została sprzedana lub zarezerwowana. Obejrzeć można prace zarówno artystów, którzy tworzyli podstawy nowoczesnej fotografii barwnej (Steichen, Sieff, Newton, Eggleston, Shore), w tym także twórców znanych z fotodokumentu (Hoepker), oraz wielu innych tuzów współczesnej fotografii. Wystawa jest znakomicie ułożona - napięcie (wizualne :-) rośnie przy przechodzeniu z pomieszczenia do pomieszczenia. Wizytę w CWC można połączyć z odwiedzeniem nieodległego C/O, w którym prezentowana jest również bardzo interesująca wystawa Joela Sternfelda.



There is a reason to go to Berlin right now - the 5TH MONTH OF EUROPEAN PHOTOGRAPHY, going on from October 19th to November 25th, with more than 100 locations showing exhibitions covering different genres of photography. Camera Work AG has prepared a very interesting exhibition devoted to the colour in photography and presents it till December 1st, 2012 in the CWC (Auguststraße 11-13). Among the authors are: Anderson & Low, Tina Berning & Michelangelo Di Battista, Thomas Billhardt, Luciano Castelli, Michel Comte, William Eggleston, Nan Goldin, Burkhard von Harder, Thomas Hoepker, Jean-Baptiste Huynh, Russell James, Nadav Kander, Jeff Koons, Neil Leifer, Jean-François Lepage, Chris Levine, Ralph Meck, Guido Mocafico, Helmut Newton, Herbert Pfennig, Robert Polidori, Bettina Rheims, Frank Rothe, Thomas Ruff, Steve Schapiro, Martin Schoeller, Stephen Shore, Jeanloup Sieff, Edward Steichen, Sam Taylor-Wood, Ellen von Unwerth and Albert Watson - the list is truly impressive.

The exhibition has been assembled entirely from the own collection of the gallery and a large part of about 100 works offered for sale have already been sold or reserved. One can view the works of artists who formed the cornerstones of modern color photography (Steichen, Sieff, Newton, Eggleston, Shore), including well-known artists from the documentary milieu (Hoepker), and many other big names of contemporary photography. The exhibition is very well arranged, so that the intensity (and satisfaction :-) increases when moving from one room to another. A visit to CWC can be well combined with a visit to the nearby C/O, which presents an also very interesting exhibition of Joel Sternfeld.