Po krótkiej przerwie (spowodowanej prowadzonym przeze mnie plenerem fotograficznym) wracam do kwestii fotek wakacyjnych. Zapytano mnie wielokrotnie, skąd te zdjęcia znalazły się na blogu, skoro jest to materiał, jak się wydaje, odległy od tego, co robię zwykle. Otóż - i tak i nie - kilka lat temu popełniłem niewielki cykl o grzybach, ale o ile był on przeznaczony do formatu mniej więcej A5, to obecna przygoda ma zupełnie inny charakter. Zostałem poproszony o wykonanie kilku dużych powiększeń (metr na półtora), które mają zostać umieszczone na ścianach niewielkiego pomieszczenia. Niewielkie jego rozmiary implikują małą odległość, z której fotografie będą oglądane, a to z kolei oznacza wysokie wymagania jakościowe, zwłaszcza co do ogólnej ostrości obrazu. Ponieważ miałem do tej pory niewiele doświadczeń z fotografią zbliżeniową eksponowaną na tak dużym formacie, trzeba było się trochę pobawić z materią.
Problemów do rozwiązania było kilka. Pierwszy wynikał z niespodziewanie dużego znaczenia niezauważalnych na pierwszy rzut oka detali, które jednak finalnie stanowią wyraźnie widoczne fragmenty obrazu (zabrudzenia, liście, igły, patyki, mech, porosty). Drugi wiązał się z zagadnieniem głębi ostrości i jej oddziaływaniem wizualnym w kontekście dużych powiększeń. Trzeci obejmował wpływ oświetlenia (zastane, modyfikowane, wymuszone). Czwarty to kwestia wyboru "modeli" - zdecydowanie nie każdy grzyb nadaje się w równym stopniu do sfotografowania - oraz możliwie najkorzystniejszej perspektywy dla zdjęcia. No i, last but not least, technologia, jaką można zastosować i czy jest ona wystarczająca w kontekście postawionego celu.
Aby uzyskać odpowiedzi na pojawiające się pytania koniecznych było około dziesięciu wypraw do lasu i trzy wizyty w pracowni, w celu opracowania i wydrukowania efektów kolejnych etapów dociekań. Prezentowane na łamach Tobisologii zdjęcia to wyniki rozwiązywania sformułowanych problemów. Więcej na ten temat napiszę następnym razem.
Tymczasem poniżej prezentuję kolejne gołąbki i zapraszam do ich "posmakowania"... :-)
|
Gołąbek ciemnopurpurowy / Russula atropurpurea |
|
Gołąbek grynszpanowy / Russula aeruginea |
|
Gołąbek grynszpanowy / Russula aeruginea |
|
Gołąbek grynszpanowy / Russula aeruginea |
|
Gołąbek fiołkowozielony / Russula ionochlora |
|
Gołąbek płowiejący / Russula decolorans |
|
Gołąbek płowiejący / Russula decolorans |
|
Gołąbek płowiejący / Russula decolorans |
|
Gołąbek modrożółty (?) / Russula cyanoxantha (?)
|
After a short break (due to a photographic workshop, run by me) I'm coming back to the holiday pictures. I have been asked many times, why these pictures appeared on the blog, as they were, it seems, quite far from what I do normally. Well
- yes and no - a few years ago, I made a small series of mushrooms, but
if it was intended to be printed at roughly A5 size, then the current adventure has a
completely different character. I have been asked to make several big prints (one meter by one and a half), which are to be placed on the walls of a small room. Its
small dimensions imply short viewing distance, and this in turn means high quality requirements, concerning especially the overall sharpness of the image. Because
I had so far little experience with close-up photography printed that big, it was necessary to play a bit with the matter.
There were a few problems to be solved. The
first one was due to the unexpectedly high importance of details, imperceptible at
first glance, which, however, are finally clearly
visible parts of the image (dirt and impurities, leaves, needles, twigs, moss, lichen).
The second issue was related to the depth of field, and its visual impact in the context of high magnifications. The third one was about the effect of light (available, modified, forced). The fourth one is a matter of 'models' choice - definitely not every mushroom is equally suitable to be photographed - and the best possible point of view / perspective for the photograph. And, last but not least, the technology that can be used and whether it is sufficient in the context of this task.
To
get answers to the questions about ten walks to the forest
and three visits to my studio (to process and print the results of subsequent
stages of the investigation) were needed. The photographs presented on Tobisology are the effects of solving the formulated problems. More on this in the next post.
Today I present a few another Russulas and invite you to 'taste' them... :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz