piątek, 10 sierpnia 2012

Robo-fot / Robo-phot?

Kończące się igrzyska olimpijskie w Londynie nie są co prawda pierwszą imprezą, podczas której wykorzystuje się zdalnie sterowane lustrzanki cyfrowe, natomiast bez precedensu jest skala tego zjawiska oraz stopień wyrafinowania technicznego stosowanych rozwiązań. Reuters przygotował w pełni zrobotyzowane zestawy wykorzystujące body Canona (1D X), podczas gdy agencja AFP posłużyła się Nikonami D4. Niektóre z tych zestawów umożliwiają nawet dostęp i sterowanie przez Internet. "Fotograf" może więc, przynajmniej teoretycznie, zasiąść wygodnie przed monitorem i, pijąc dobrą kawę, z dowolnego miejsca globu "fotografować" polując na najciekawsze momenty. Jest to kolejny znakomity przykład na to, jak postępy w technologii pozwalają na wykonywanie zdjęć w sytuacjach do tej pory nieosiągalnych.

Pierwszym dużym krokiem naprzód w kontekście fotografii reporterskiej było bez wątpienia fotografowanie przy wysokim ISO, możliwe dzięki postępom w technologii sensorów CMOS. Steve McCurry, zapytany na jednym ze swoich spotkań autorskich, co zrobiłby w życiu inaczej mając do dyspozycji współczesną technologię (a fotografował wtedy Nikonem D3), stwierdził, że wszystko byłoby tak jak dawniej, tyle że zrobiłby wiele tematów, które musiał "odpuścić" ze względu na światło niewystarczające dla materiału odwracalnego (górną granicę czułości wyznaczał wtedy Kodachrome 200).

Wracając do kwestii robo-kamer - jedno, czego dziś nie sposób przewidzieć, jest to, jak fizyczne odseparowanie "fotografa" od "fotografowanej" sytuacji wpłynie długofalowo na medium. Robo-kamery niewątpliwie poszerzają jego możliwości, nie tylko w kontekście sportu, ale także na przykład fotografii przyrody. Na horyzoncie czai się zresztą kolejna rewolucja - w postaci kamer wideo rejestrujących obraz w jakości całkowicie wystarczającej dla celów reporterskich. Już dzisiaj dostępna komercyjnie kamera RED Epic jest w stanie nagrywać materiał w rozdzielczości 5K (odpowiadającej około 13,8 milionom pikseli) z prędkością 120 klatek na sekundę, a rozwiązania zdalnie sterowane stosowane są przez stacje telewizyjne już od kilku lat. Na razie lustrzanki cyfrowe triumfują w kontekście akcesoriów dostępnych w ramach systemu oraz funkcji użytkowych, ale konkurencja pochodząca z branży filmowej także nie zasypia gruszek w popiele. Tyle że... możliwość rejestracji długich sekwencji przy ponad 100 klatkach na sekundę w jeszcze większym stopniu "mechanizuje" fotografię i w zasadzie eliminuje z niej fotografa. Fotoedytor po prostu wybierze najbardziej "przemawiające" klatki ze strumienia wideo.

Ktoś jeszcze pamięta, o co chodziło w koncepcji "decydującego momentu"?

© REUTERS/Fabrizio Bensch

© REUTERS/Fabrizio Bensch

© REUTERS/Phil Noble

© REUTERS/Dominic Ebenbichler

© REUTERS/Mike Blake

The London Olympics, coming slowly to their end, are not the first event during which remotely controlled DSLRs have been used, yet the scale of deployment and technical sophistication of the solutions are unprecedented. Reuters prepared fully motorized photo sets based on Canon bodies (1D X), while AFP opted for Nikon D4's. Some of these sets can be fully controlled via the Internet. The 'photographer' can, at least in theory, sit down in front of his monitor in any place on the globe and 'take photographs', while drinking coffee. It is yet another good example for advances in technology allowing to shoot in a way which has not been possible so far.

The first big technological step forwards in the context of photo journalism was the ability to shoot at high ISO without a significant penalty in image quality, made possible by the advances in CMOS sensor technology. Steve McCurry, answering in 2008 a question about what he would have done in his life, having current technology at disposition before (he used to shoot with a Nikon D3 at that time), stated that everything would have been exactly as it had been except that he could have shot themes he had had to give up due to insufficient light (the fastest transparency film used back then was Kodachrome 200).

Coming back to robo-cams - one thing that is hard to predict, is how the physical separation of the 'photographer' from his camera and the situation he 'takes photographs of' will influence the medium in long term. Robo-cams undoubtedly broaden the possibilities, not only in the sports but also for example in wildlife photography. And we have another revolution lurking on the horizon: video cameras able to record images in sufficient quality for reporting photography. RED Epic, available commercially, is capable of recording in 5K (resolution equivalent to 13,8 Mpx approximately) with 120 frames per second and TV stations have been successfully using remotely controlled cameras for a few years now. So far DSLRs have advantage in broad selection of system accessories and functionality, however the competition from the film sector also works hard to progress on functionality and price. Having said that... the ability to record images with over 100 frames per second further 'mechanises' photography and principally renders the photographer obsolete. The photo editor will just pick the most 'speaking' frames from the video stream.

Does anyone still remember what 'the decisive moment' was all about?

2 komentarze:

  1. Całkowicie logicznym krokiem będą igrzyska robotów... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest to jakaś koncepcja :-) Zwłaszcza że niedługo powszechny będzie zapewne doping genowy (czyli de facto wyposażanie zawodnika w konkretne, "skastomizowane" cechy) lub technologiczny (kwestia dyskusji, czy protezy kończyn dają przewagę nad "normalnymi" zawodnikami)...

    OdpowiedzUsuń