poniedziałek, 27 lutego 2012

I śmieszno, i straszno... ;-)

Dostałem maila z odnośnikiem do forum Nikoniarzy i naprawdę nie wiem, czy się śmiać czy płakać. I to pomimo że o tym forum pisałem niedawno z wielkim uznaniem. Po pierwsze (i raczej mało odkrywcze) wygląda na to, że system edukacji narodowej nadal nie potrafi nauczyć czytania ze zrozumieniem. Po drugie - ujmując rzecz oględnie - mało napawająca optymizmem jest kwestia patrzenia na fotografię przez pryzmat "młotkologii", najwyraźniej prezentowanego przez całkiem dużą grupę aktywnych ludzi. Ale może po kolei...


Tobisologia nigdy nie była i nie ma zamiaru być blogiem technologicznym. Kwestie techniczne jednakowoż od zawsze były w fotografii ważne, stąd i okazjonalnie pojawiają się także tutaj, zwłaszcza gdy na rynku dzieje się coś, co ma szansę zapoczątkować ciekawy rozwój wydarzeń. Pojawienie się D800/D800E ponad wszelką wątpliwość należy do tej kategorii. Co do "nabijania statystyk" - sprawdziłem i okazało się, że post "Nikon D800 - czy warto dopłacać za literkę "E"?" wcale nie okazał się bezapelacyjnym hitem - owszem, ma "klikalność" większą niż sąsiednie, ale nie jest to różnica zasadnicza. Tobisologia wydaje się mieć grono czytelników, dla których kwestie techniczne po prostu nie są najważniejsze. Wzmiankowany post był w gruncie rzeczy reakcją na męczarnie wyboru niektórych znanych mi osób i zaznaczyłem to już na jego wstępie. Kwestia wiedzy - cóż, fotografowałem Nikonami w czasach, kiedy zapewne większość Nikoniarzy jeszcze nie umiała czytać ani pisać. Nikon był pierwszą zachodnią marką małoobrazkową, na którą przesiadłem się z Praktiki. "Przemieliłem" sporo sprzętu tradycyjnego Nikona, tak korpusów jak i obiektywów (oryginalnych tudzież Sigmy oraz Tokiny, nie wspominając o pewnych egzotycznych), po czym (po likwidacji ciemni tradycyjnej) rozstałem się z firmą, bo wczesne propozycje cyfrowe były, na tle konkurencji, bardzo średnio udane. Teraz zdarza mi się pisać o Nikonie, ze względu na doświadczenie oraz lepszy dostęp do informacji niż w przypadku innych marek. Nawiasem mówiąc osób, które "wiedzą" (czyli naprawdę wiedzą, a nie przeczytali gdzieś w Internecie) jest w Polsce wbrew pozorom całkiem sporo, ale - drodzy Nikoniarze - nie liczcie, że ktokolwiek piśnie choćby słówkiem o treściach, które zostały zastrzeżone w NDA (Non-disclosure Agreements). Posiadając wiedzę nikt taki nie powie nic ponad to, co jest powszechnie wiadome. Nawet nie mrugnie powieką aby przekazać cokolwiek między wierszami. C'est la vie.


Kolejna kwestia - nigdzie nie pada u mnie stwierdzenie, że nowymi zoomami o świetle 4.0 nie da się fotografować w połączeniu z D800. Napisałem, że pokazują swoje ograniczenia już zapięte na D700. Oczywiście można nimi fotografować i z D3x i z D800, ale zwiększanie rozdzielczości (próbkowania) obrazu w obszarach niezbyt ostrych lub o pogorszonych parametrach optycznych ma sens bardzo ograniczony - lepiej (i taniej) wtedy pozostać przy D700. Dość niespodziewanie zresztą otrzymałem w tej kwestii wsparcie: jeden z czołowych serwisów plotkarskich opublikował wczoraj tłumaczenie francuskiej sesji pytań i odpowiedzi na temat aparatów D4 i D800. Polecam odnaleźć fragment o obiektywach. Moim faworytem od pewnego czasu jest stabilizowany AF-S Micro Nikkor 2.8/105 mm i używam go kiedy tylko mogę, nie tylko do makrofotografii. Nie miałem do teraz możliwości przetestowania go z D800, ale jestem więcej niż pewien, że sprosta nowemu body. Niekoniecznie trzeba zresztą kupować najdroższe szkła - wygląda na to, że nawet budżetowy 1.8/50 mm będzie w środkowym zakresie przysłony zupełnie OK, podobnie jak budżetowy 1.8/85 mm. Polecam także dokładnie zapoznać się ze zdjęciami z D800 publikowanymi w sieci. Nie udało mi się znaleźć żadnego przekonującego przykładu zdjęcia ostrego od bliży do dali. Generalnie sample są wykonane z dość niedużą głębią ostrości - zapewne kłania się problem dyfrakcji, o którym wspomniałem, a którego fotografujący są po prostu świadomi. Niestety - wykorzystanie w pełni możliwości nowego sensora będzie wymagało dużo większej dyscypliny w fotografowaniu niż było to konieczne do tej pory (choć oczywiście można na D800 założyć szkło od butelki - nikt nie zabrania). W każdym razie sam Nikon wydaje się świadomy wyzwań, ponieważ po raz pierwszy od wielu lat opublikował Technical guide dla swojej lustrzanki. Warto uważnie zapoznać się z tym dokumentem.


Pytanie, na które dość trudno teraz odpowiedzieć, brzmi: co dalej? D800 nie jest prostym następcą nadal sprzedawanego D700. Firma potrzebuje w swojej ofercie korpusu pełnoklatkowego w rodzaju D700 z sensorem z D4 (albo choćby z tym z D3s), który można by kupić za niższą cenę i który byłby atrakcyjny ze względu choćby na wysokie ISO. Także gama lustrzanek niepełnoklatkowych potrzebuje odświeżenia w górnym segmencie. Możliwe zatem (choć to obecnie czysta spekulacja), że po otrząśnięciu się ze skutków trzęsienia ziemi w Japonii oraz powodzi w Tajlandii Nikon zaskoczy nas czymś jeszcze w nieodległej przeszłości.

7 komentarzy:

  1. To ja tak podrzucę może prywaty nieco. Może szanowny autor jest zainteresowany działaniami konkurencyjnego systemu- Pentaxa? Mój K-R leży sobie w serwisie już drugi miesiąc, i jest to raczej norma niż wypadek przy pracy.
    Przepraszam za ten wtręt, ale szlag mnie już trafia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Na serwis Nikona w Polsce też bardzo narzekano, powstała nawet "dedykowana" strona internetowa. Ja mój sprzęt od zawsze serwisuję w Berlinie - szybko, sprawnie, niekonieczne drożej. Choć jest i łyżka dziegciu - na przykład Nikon Deutschland nie ma dostępu do bazy NPS Nikon Polska, stąd weryfikacja członkostwa w NPS oraz faktu zarejestrowania sprzętu w bazie Nikona zajmuje z reguły około godziny...

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, ale to akurat jest naprawa gwarancyjna, a do Berlina mi trochę nie po drodze :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A postraszyłeś ich przepisami? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Samo straszenie nic nie da, pomaga pismo z Inspekcji Robot... znaczy o Rzecznika Praw :-). Nie mam kiedy się wybrać na spotkanie, ale- jak wspomniałem wcześniej- to standardowa procedura...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wrócił, wreszcie wrócił, po półtora miesięcznym wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń