Staszek był przeze mnie wielokrotnie zapraszany do udziału w kolejnych spotkaniach składających się na projekt "Opowieści z pogranicza". Bardzo chciałem aby przyjechał i spojrzał na lokalną rzeczywistość swoimi oczami oraz aby po prostu pobył z nami. Do dziś żywię przekonanie, że jego "poszukiwanie światła" oraz metafizycznych treści towarzyszących fotografii bardzo dobrze wpasowałoby się w to, co robimy i zagospodarowałoby obszar, którego nawet nie dotknęliśmy. Chyba najbliżej zrealizowania tego planu byłem w roku 2009, kiedy stan zdrowia Staszka był całkiem dobry, po udanej serii chemioterapii. Spotkaliśmy się w czerwcu na plenerze w Janowie Podlaskim i wspominam ten czas jako niezwykle intensywny oraz owocny. Niestety - pobyt w Janowie w takim stopniu skonsumował świeżo odzyskane siły, że Staszek nie zdecydował się na przyjazd w lipcu do Wielkopolski. Nie udało się także w roku następnym, a w roku 2011 Staszek był już zdecydowanie zbyt słaby na myślenie o jakiejkolwiek eskapadzie. Wydaje mi się, że plener w Janowie był ostatnim większym wyjazdem w życiu Staszka, całkowicie poświęconym fotografii. Zdjęcie, które dziś zamieszczam, powstało podczas tego właśnie pleneru.
Wystawa w Wągrowcu będzie poświęcona pamięci Stanisława J. Wosia. Będzie można zobaczyć dwie fotografie jego autorstwa, a podczas oprowadzania opowiem o okolicznościach ich powstania - ponieważ są one związane z projektem. Mimo iż od odejścia Staszka minęło 5 miesięcy, nadal trudno oswoić się choćby z faktem, że nie można już o dowolnej porze dnia lub nocy zadzwonić do niego i porozmawiać o tych wszystkich sprawach, które wydają się ważne, oraz wysłuchać utrzymanego zwykle w kpiącym tonie, ale jednocześnie głęboko przemyślanego komentarza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz