wtorek, 31 grudnia 2013

Fotografia czasami odgrywa niespodziewaną rolę

Wczoraj byłem na pogrzebie Wuja. Wuja powinni pamiętać uczestnicy warsztatów, które zorganizowałem w Puszczy Noteckiej w Marylinie w latach 2006 i 2007, choćby z tego powodu, że posługiwał się on bardzo charakterystyczną gwarą i "mazurzył". Właśnie z roku 2007 pochodzi zdjęcie, które zrobiła Aga Kosiec pod działającym wtedy sklepem - Wuja jest na nim pierwszy z prawej.

Tadeusz Koza, ?, Ryszard "Wuja" Flack, fot. Agnieszka Kosiec
Na stypie jeden z uczestników zagadnął mnie o pewną fotografię innej bardzo ważnej postaci z Marylina - pani Krystyny Prostak, która zmarła w marcu 2013 roku. Okazało się, że szukając informacji do nekrologu natrafił na zdjęcia z pleneru z roku 2009, w ramach którego Marcin Sudziński sportretował starszych mieszkańców okolic, między innymi dwie osoby z Marylina, w tym właśnie panią Krysię, w jej pokoju.

Krystyna Prostak, fot. Marcin Sudziński
Marcin ponoć nie odpowiedział na maila z zapytaniem, ale poszperanie w sieci doprowadziło do osoby kuratora i dalszą część informacji byłem w stanie - lekko zaskoczony - przekazać właśnie podczas stypy. Notabene to ostatnie określenie jest językowo straszne, ale "przyjęcie popogrzebowe" brzmi chyba jeszcze gorzej. W każdym razie w miejscach odległych od metropolii śmierć nadal wydaje się częścią życia, nie jest zamiatana pod dywan ani wystawiana za drzwi, choć to oczywiście kwestia na osobne rozważania. Gdyby natomiast ktoś szukał zdjęć pani Krysi, mogę jeszcze wkleić swoje, wykonane ponad 3 lata później przy stodole, pod daszkiem - w miejscu, w którym uwielbiała przesiadywać:

Krystyna Prostak, fot. Sławomir Tobis
Czytelnikom Tobisologii życzę na przyszły rok aby mieli jak najmniej spotkań na stypie oraz jak najwięcej sukcesów na niwie fotografii, która sztuką jest niewątpliwie trudną, ale potencjalnie dostarczającą sporej satysfakcji. Oby tej ostatniej w nadchodzącym roku także było jak najwięcej... :-)

czwartek, 5 grudnia 2013

Tomasz Tomaszewski - Indywidualnie i grupowo

Wystawa Tomka Tomaszewskiego, pokazywana w Galerii B&B, wśliznęła się niejako niespodziewanie do pierwszej piątki tegorocznego FAF. W sumie znam dorobek Tomka aż nadto dobrze, na dodatek - jak autor sam zauważył - trudno w wystawie przekrojowej wyczarować oryginalną narrację. Niemniej jednak tutaj udało się znakomicie - wystawa była bardzo spójna i obfitowała w ciekawe, wręcz ikoniczne kadry. W tegorocznym "dokumentalnym czwórboju" polsko-łotewsko-czesko-greckim propozycja polskiego fotografa była bez wątpienia najlepsza. Tomek zdecydował sie na ujednolicenie swoich kadrów do lekko ciepłego tonu monochromatycznego, także w odniesieniu do zdjęć znanych wcześniej w kolorze. Oglądając wystawę słyszałem w tym kontekście głosy krytyczne, ale moim zdaniem ten zabieg ma sens, zwłaszcza że całość materiału została osobiście wydrukowana przez autora i mógł on panować nad wszystkimi etapami produkcji - nic więc dziwnego, że była to najlepiej wykonana wystawa Tomaszewskiego, jaką miałem okazję widzieć. A teraz przydałby się jeszcze przekrojowy album :-)


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Zaproszenie na panel ekspercki - jutro, 3 grudnia, SPOT.

Po ponad tygodniu spędzonym niemal całkowicie offline niechętnie wraca się w tryby internetu i świata wirtualnego. Można jedynie powspominać świat bez telefonii komórkowej i natychmiastowych wiadomości - świat, w którym ważną rolę odgrywało podwórko i trzepak, a także zaufanie, w tym szczególnie rodziców do dzieci, bez potrzeby ciągłego potwierdzania, że się żyje i na dodatek nie zbroiło się niczego poważnego :-)

Życie z garbem nieopublikowanych postów nie należy do najłatwiejszych, ale zdaje się, że nie ma wyboru. Co prawda formułowanie jakichkolwiek planów na przyszłość okazuje się wielce ryzykowne, lecz na pewno chciałbym dokończyć opowiadanie o najważniejszych wystawach FAF, a w kolejce czeka jeszcze wzmianka o OFF oraz parę zdań o lAbiRynT-cie. Kolejne tematy z kategorii "nabrzmiałych" to publikacje książkowe oraz sprzęt. Mam (jeszcze) nadzieję, że jakoś uda się ten korek rozładować.

A z kwestii aktualnych - zapraszam do SPOT.-u na jutrzejsze spotkanie o godzinie 17.30 - będzie to panel ekspercki związany z badaniami kompetencji wizualnych, prowadzonymi przez Instytut Socjologii UAM pod tytułem "Lepiej widzieć". W badaniach tych fotografia odgrywa bardzo ważną rolę. Więcej informacji na temat spotkania (oraz samych badań) można znaleźć tutaj.

Ilustracja jest tym razem całkowicie niezwiązana - przyjmijmy, że wynika z tęsknoty za brakiem pospiechu... :-)



czwartek, 7 listopada 2013

[Aktualizacja] Samotność miejsc - zaproszenie na wystawę

Galeria "Punkty widzenia" w Gorzowie Wielkopolskim (do spółki z autorem oczywiście) zaprasza na wernisaż wystawy Sławomira Tobisa "Samotność miejsc" w piątek, 8 listopada 2013 roku, o godzinie 18.

Od siebie dodam, że "Samotnośc miejsc" to typowy work in progress, którego oficjalna premiera następuje właśnie w Gorzowie. Mniej więcej połowa materiału została przedpremierowo zaprezentowana w Wysogotowie pod Poznaniem 14 marca bieżącego roku, w cyklu "Mariaż Sztuki z Biznesem", realizowanym przez Stowarzyszenie Metal Merge.

Dziś o godzinie 17.15 na antenie Polskiego Radia Zachód będę rozmawiał na temat wystawy - zapraszam wszystkich, którzy odbierają tę rozgłośnię. Jutro natomiast, około 17.30, także o wystawie i przyległościach będziemy rozmawiać w TVP Info w gronie, w którym znajdzie się między innymi kurator galerii, Sławomir Jach.

Galeria znajduje się w gmachu Biblioteki Głównej PWSZ w Gorzowie Wielkopolskim, w bardzo interesującej przestrzeni, będącej przykładem udanej adaptacji wybudowanego jeszcze przez Niemców budynku koszarowego na cele zupełnie nie militarne... :-)


[Aktualizacja]
Rozmowa, którą w Radiu Zachód przeprowadził ze mną red. Andrzej Pierzchała, jest dostępna tutaj. Nawiasem mówiąc należy mu się duże uznanie za pracę włożoną w przygotowanie się do audycji, której jedynie niewielką część w samej rozmowie słychać. To "stara szkoła", takich dziennikarzy radiowych nie ma już dzisiaj wielu - także rozmowa poza anteną była bardzo interesująca. Natomiast TVP Gorzów materiał zarejestruje i wyemituje w późniejszym terminie na swojej antenie, ze względu na logistyczną niemożliwość realizacji wejścia na żywo o zaplanowanej godzinie.

środa, 6 listopada 2013

Ragnar Axelsson - Ostatnie dni Arktyki

Wystawa Ragnara Axelssona trochę niespodziewanie "wskoczyła" do mojego Top 5 Foto Art Festivalu. W ogóle niewiele wiedziałem o Ragnarze poza tym że istnieje i wałęsa się po dalekiej pólnocy (w sumie trochę wstyd się przyznać, ale cóż... :-). Okazało się jednak, że proponuje on fotografię nadzwyczaj rzetelną - w zasadzie dokumentalną, ale ze sporą domieszką humanizmu (i nutką nostalgii za tym, co "se ne vrati") oraz fenomenalnie zakomponowaną. Mimo iż nie ma w tych zdjęciach tendencji do estetyzowania, to jednak wiele spośród pokazanych obrazów cechuje się wyrafinowaną estetyką, dużą dynamiką sytuacji i często skumulowaną w pojedynczym obrazie narracją, która wydaje się przekraczać jego granice. Ragnar opowiada o rzeczywistości geograficznie odległej i dość obcej mieszkańcom Europy środkowej, ale opowieść ta jest tym bardziej wciągająca im dłużej się patrzy na poszczególne fotografie.

Warto także wspomnieć o tym, że centrum handlowe Sfera (skądinąd samo w sobie interesujące, odróżniające się zdecydowanie in plus od standardowych blaszaków, jakimi de facto jest większość powstających współcześnie galerii handlowych) użyczyło w tym roku festiwalowi powierzchni będącej w dyspozycji, na cele ekspozycyjne. Co ciekawe, były to pomieszczenia dokładnie jedno nad drugim. Jest to ponad wszelką wątpliwość bardzo pozytywny przykład włączania się w życie kulturalne przez firmę zajmującą się bądź co bądź działalnością ściśle komercyjną.

poniedziałek, 28 października 2013

Andreas H. Bitesnich - Deeper Shades NYC-Tokyo

Kolejna z "topowych" wystaw tegorocznego Foto Art Festivalu, także pokazywana w BWA, stanowi wybór z dwóch cykli zrealizowanych w Nowym Jorku i Tokio, pod wspólnym tytułem "Deeper Shades", z których każdy stał się bohaterem osobnego wydawnictwa albumowego. Wydawnictwa są ciekawe same w sobie, ponieważ Andreas, po wcześniejszych doświadczeniach z zewnętrznymi oficynami wydawniczymi, tym razem sam od początku do końca kontrolował wszystkie aspekty produkcji i sam jest gestorem nakładu obejmującego ledwie 960 numerowanych egzemplarzy. Same fotografie natomiast powstawały najpierw podczas licznych podróży autora, po czym zdecydował się on pracować w sposób zwarty i w ciągu kilku dni koncentrował się na fotografowaniu w danym mieście od rana do wieczora bez przerwy. Wiele z pokazywanych zdjęć można określić jako "starannie wykoncypowany przypadek" - estetyka tych prac nawiązuje do zdjęć migawkowych, ze sporą dozą przypadku, natomiast w gruncie rzeczy są one owocem dogłębnych przemyśleń oraz intensywnej pracy na miejscu. Warto jeszcze dodać, ze Andreas poprowadził podczas festiwalu warsztat, podczas którego opowiadał, w sposób całkowicie pozbawiony gwiazdorstwa i pozerstwa, o rozwoju swojej kariery fotografa. Nie wahał się mówić o bardzo skromnych początkach, o swoich rozterkach i wielu czynnikach, które okazały się mieć decydujące znaczenie. Jak sam powiedział - niech każdy z jego sukcesów i porażek zabierze to, co najlepsze dla siebie. Szacun za taką postawę.

P.S. Mam nadzieję, że Marek Arcimowicz nie obrazi się za pokazanie na blogu jednej z poniższych fotek, wykonanej przed warsztatem, ale nie mogłem się powstrzymać - wyszedł na niej po prostu rewelacyjnie... :-)