CWC otwarła swoje podwoje kilka tygodni temu w berlińskiej dzielnicy Mitte, w budynku dawnej żydowskiej szkoły dla dziewcząt. Sam budynek przeszedł solidną konserwację, spod wielu warstw enerdowskiej farby odkryto zachowane oryginalne fragmenty wnętrz i klatki schodowej. W budynku mieszczą się obecnie trzy galerie sztuki, wykwintna restauracja oraz sklep. Jednym z warunków dla poszczególnych najemców (budynek jest w posiadaniu gminy żydowskiej) było zachowanie charakteru szkoły, w tym zwłaszcza istniejącego układu klas i korytarzy. Camera Work AG utworzyła tutaj miejsce ekspozycyjne dla nieco innej klienteli niż w swoim dotychczasowym miejscu w dzielnicy Charlottenburg - CWC wpisuje się w gęsto zaludniony krajobraz galeryjny (Linienstraße, Auguststraße), w którym działa już kilka galerii fotografii oraz liczne placówki zajmujące się innymi obszarami twórczości. CWC nie będzie prezentować wyłącznie fotografii - na najbliższym wernisażu otwarta zostanie wystawa malarstwa Nikolaia Makarova. Choć - dodać trzeba - jego dzieła mocno odwołują się do tradycji fotografii.
Pierwszym autorem prezentowanym w CWC został Robert Polidori, z obszernymi fragmentami znanych cykli, obejmujących Kubę, Czernobyl i Prypjat' oraz zamkowe wnętrza. Myślę, że wiele na temat tych fotografii pisać nie trzeba - wielkie, perfekcyjnie wykonane i takoż oprawione po prostu oddziałują.
Nie minie tydzień, jak tam wpadnę ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda z powodu terminu - będę tam w kolejnym tygodniu. Byłaby okazja... ;-)
OdpowiedzUsuńNo to szkoda faktycznie, będziemy do następnej soboty. A wystawę w Martin Gropius Bau widziałeś?
OdpowiedzUsuńKtórą masz na myśli? "Radziecką"?
OdpowiedzUsuń