środa, 29 czerwca 2011

Boże Ciało - "tradition"?

Fotografując obrzędy Bożego Ciała w tym roku byłem - siłą rzeczy - bardzo blisko wydarzeń oraz ich uczestników. Absolutnie uderzająca dla mnie, w głównej mierze mieszczucha, była autentyczność, z jaką msza oraz procesja były celebrowane i przeżywane. Napisałem już o starannym przygotowaniu terenu. Przygotowywali się też ministranci oraz dziewczynki, dla których sypanie kwiatów było najwidoczniej bardzo poważnym zadaniem, a nawet misją. Strażacy z wielką wprawą nieśli baldachim, wiele osób miało przydzielone mniej lub bardziej widoczne funkcje. Uroczystości w dużym mieście organizowane są na pewno z większym rozmachem, chłopcy mają równe komże, dziewczynki takie same sukienki, lecz nie przypominam sobie nawet w przybliżeniu takiego zaangażowania jak tutaj. W maju napisałem o obrzędzie święcenia potraw w jeszcze mniejszej wsi. Myślę, że my "miastowi" nie zdajemy sobie sprawy z wagi obrzędów i tradycji. Przypomina się "Skrzypek na dachu"...

Jeszcze podczas fotografowania dopadła mnie myśl, że ewidentnie zazdroszczę Przemkowi Pokryckiemu odkrycia znaczenia rytuałów, i to w tak młodym wieku ;-)















wtorek, 28 czerwca 2011

Boże Ciało - przygotowania

Witam po przerwie. Najbliższe wpisy będą pewnie trochę nie po kolei, bo długotrwała awaria serwera dość skutecznie unicestwiła plany publikowania.

Zaczynamy króciutko, niejako zasygnalizowaniem tematyki. Od dość dawna nie miałem okazji uczestniczyć w uroczystościach Bożego Ciała, zwykle powodem tej niemożliwości był wyjazd do Broniszowa (o którym zresztą niedługo napiszę). Fascynująca jest staranność, wręcz pietyzm, z jakim przygotowane zostały ołtarze i przystrojona droga procesji w tej bardzo niewielkiej miejscowości, położonej na peryferiach Wielkopolski...









poniedziałek, 20 czerwca 2011

Cathares. Dans la mémoire des pierres.

Tobisologia, nadal w poszukiwaniu obrazów o wybitnie spokojnym działaniu, proponuje dziś zdjęcia Alaina Etchepare'a pokazujące historię Katarów zaklętą w kamieniach. Nazwa cyklu nieco banalna, ale warstwa "literaturowa" niewątpliwie ciekawa, a i fotografie z gatunku niespiesznych...

France / Avignonet-Lauragais - 2008 ©Alain Etchepare

France / Lagrasse abbey - 2008 ©Alain Etchepare

France / Caunes-Minervois abbey - 2008 ©Alain Etchepare

France / Château de Lordat - 2010 ©Alain Etchepare

France / Arques castle - 2008 ©Alain Etchepare

France / Aguilar castle - 2008 ©Alain Etchepare


poniedziałek, 13 czerwca 2011

Off time (i w ogóle "off")

Przez chwilę miałem chęć napisać coś na temat minionego Walnego Zjazdu Delegatów ZPAF, ale chyba szkoda na to substancji nerwowej. Gdybym miał je określić jednym słowem, byłaby to "jatka". Intensywnie szukałem więc do dzisiejszego wpisu obrazu, który dawałby maksymalne wyciszenie, umożliwił lub ułatwił wyjście poza sprawy bieżące. Ten poniższy, jak się wydaje, spełnia to zadanie. Jego historia jest sama w sobie ciekawa i wybitnie "pasująca", bo został zrobiony w chwili gdy kolega Tomek naświetlał w czasie, o ile dobrze pamiętam, kwadransa, swoje ujęcie i wszedłem mu na kilka minut w kadr, czym się zupełnie nie przejął...


czwartek, 9 czerwca 2011

Off season

Basen, sezonowo (a właściwie pozasezonowo) pozbawiony swojej najważniejszej cechy, czyli wody. Miejsce, które latem tętni życiem i jest źródłem wielu przyjemności. Tutaj puste i ciche, aż dźwięczy w uszach.


środa, 8 czerwca 2011

Rentgenowska "Qi"

Uzupełnienie do wczorajszego wpisu - Joasia przysłała kilka fotek, które prezentuje na swojej wystawie. Tytuł, nawiązujący do niewidzialnej życiowej energii "ki", sugeruje bardzo poważne rozważania wizualne. Na szczęście jednak obrazy w tym cyklu są takie jakby "po prostu", dalekie od jakichkolwiek skomplikowanych dywagacji. Przez swoją prostotę (oraz dzięki nieco nierealnej naturze obrazowania rentgenowskiego) w sposób dobitny, daleki od banału, wydobywają harmonię ukrytą w elementach otaczającego nas świata. Autorka zaprasza do smakowania tego świata, a mnie pozostaje tylko dołączyć się do zaproszenia...






wtorek, 7 czerwca 2011

"Oblicza wody" oraz fotografie rentgenowskie

Zwykle piszę tutaj o wystawach, które polecam do odwiedzenia. Tym razem zdecydowanie odradzam wizytę na wystawie „Oblicza wody”. W zasadzie gdyby nie fakt, że była przy okazji możliwość porozmawiania z kolegami, uznałbym wizytę na wernisażu za czas stracony. Temat jest niewątpliwie interesujący i bardzo ciekaw byłem jego „rozegrania”. Naturalnym momentem dla przedstawienia zamysłu kuratorskiego jest otwarcie wystawy. Tymczasem dowiedzieliśmy się głównie, że „GLOB-art” jest młodym tworem, bo kurator (Sebastian Cichocki) zakończył współpracę z poprzednim stowarzyszeniem i założył nowe. Poza tym było dużo dyrdymałów w rodzaju „będziemy działać na rzecz zniesienia barier między fotografami zawodowymi a amatorami”. Wystawa jest, z niewielkimi wyjątkami, zlepkiem przypadkowo dobranych fotografii, nie tworzących żadnego dyskursu w zadanym temacie. Zdecydowanie wyróżniają się zdjęcia paralotniarzy, Pawła Młodkowskiego oraz Krzysztofa Rostka, z których każdy ma na wystawie udany dyptyk. Niesamowity klimat ma jedno ze skandynawskich ujęć Andrzeja Szmala - chciałoby się rzec - klasyka gatunku. Klimatyczne są także prezentacje Artura Bilewskiego oraz Macieja Fiszera, choć ta ostatnia wyraźnie odstaje tematyką tudzież formą, natomiast cykl Artura został fatalnie ułożony, mimo że kurator miał wyjątkowo komfortową sytuację, gdyż fotografie na wystawie to w znakomitej większości poziomy zbliżonych wymiarów, włożone po dwa do ramy 70x100. Po raz kolejny okazuje się, że nie wystarczy wymyślić chwytliwe hasło i zaprosić znanych (przynajmniej lokalnie) artystów aby powstała wystawa z prawdziwego zdarzenia. Trzeba także zadbać o osnowę, czyli "substancję" dla przedsięwzięcia. To natomiast, co zostało zaprezentowane w Ogrodzie Botanicznym, to pod względem kuratorskim ewidentna amatorszczyzna. Potencjalnie ciekawym zabiegiem było połączenie fotografii z krótkimi formami poetyckimi. Piszę „potencjalnie”, gdyż pomysł aby autorka (Maria Magdalena Pocgaj) odczytała swoje wiersze podczas wernisażu stanowił zwyczajne nieporozumienie. Nie był to właściwy czas ani miejsce, kompletny brak sprzyjającej atmosfery uniemożliwiał skupienie się na przekazie. Nie jestem w stanie ustosunkować się do połączenia tekstu z obrazem, ponieważ kurator odmówił przekazania jednego egzemplarza katalogu, czym wprawił Tobisologię w osłupienie. Jest to niewątpliwie bardzo oryginalne podejście do promowania swoich przedsięwzięć...


Aaaaaby jednak zakończyć pozytywnym akcentem: z całą pewnością warto odwiedzić wystawę fotografii rentgenowskich Joanny Stogi we wrocławskiej Galerii Wydawnictwo :-)


piątek, 3 czerwca 2011

Migawki od Sławoja

Na koniec poplenerowego cyklu pozwalam sobie zaprezentować wybór ze zdjęć, które przysłał Sławoj Dubiel. Myślę, że mówią one same za siebie, oddając jednocześnie co nieco z atmosfery tegorocznych spotkań. A ostatnie zdjęcie to prawdziwy majstersztyk... :-)











czwartek, 2 czerwca 2011

Migawki z pleneru (5)

Tobisologia jest zmuszona stwierdzić, że tak zwane zapotrzebowanie społeczne na migawki z pleneru występuje w stopniu zgoła nieoczekiwanym. Zanim się więc definitywnie wyplącze z bieżących zawirowań logistycznych, postanowiła udostępnić kilka kolejnych ujęć, a w następnej odsłonie zaprezentuje fotki kolegi Sławoja. Zostańcie z nami :-)