środa, 30 marca 2011

[Z archiwum T] Prawie kontynuacja (III Biennale Fotografii)

Poprzedni wpis sprowokował co prawda niewiele, ale za to bardzo ciekawych maili. Idąc niejako za ciosem zamieszczam "świeżo odnalezione" obrazki z końca kwietnia roku 2003. Na III Biennale Fotografii w Poznaniu zjechało się wtedy wiele znakomitych fotograficznych osobowości oraz głośnych nazwisk. Znowu - wracając po latach do migawek z tamtych wydarzeń, zwłaszcza będąc bogatszym o wiedzę, jak losy potoczyły się dalej, dostrzega się to i owo z większą ostrością i jednocześnie dystansem.



Akurat w tym miejscu nie ma wątpliwości co do relacji Evy Rubinstein z Jerzym Lewczyńskim.



Na powyższych zdjęciach można zauważyć, kto z kim przestaje, a kto nie... ;-)





Ta czwórka może dostarczyć informacji na temat stopnia dramaturgii oraz jak wciągające były tematy seminarium. Alternatywnie można spekulować na temat owocności spotkań poprzedniego wieczora. Proszę mi wierzyć, nie byłem złośliwy w łowieniu kadrów, po prostu zrobiłem trochę dokumentacji :-)



No i na koniec tzw. czysty luzik, czyli zajęcia w podgrupach. Pytanie, co fotografia "tak naprawdę" przekazuje, pozostaje jak zwykle otwarte i do indywidualnej interpretacji.

niedziela, 27 marca 2011

[Z archiwum T] Prawda czasu, prawda ekranu?

Od kilku dni porządkuję archiwa. Dzisiaj trafiłem na małą ciekawostkę: w lutym 2004 roku w Sali Kominkowej poznańskiego CK Zamek odbyła się promocja Kwartalnika Fotografia, z ramienia którego prowadził ją Eryk Zjeżdżałka.


Wykonałem wtedy kilka zdjęć, ale gdyby zobaczyć tylko poniższe (i abstrahując od stanu faktycznego), jakie można wyciągnąć wnioski na temat układów łączących tych dwóch panów?


Pomijając kwestię manipulacji, fotografia nie kłamie. Odcina jedynie punkt na osi czasu. Pokazuje zamrożony fragment rzeczywistości. Pytanie, jak się ma "prawda punktowa" do "prawdy ogólnej"...

środa, 23 marca 2011

"Fotografia naprawdę"

Korzystając z nadarzającej się okazji złożyliśmy z Marcinem Sudzińskim i Romanem Kravchenko wizytę w świątyni dumania kolegi Omfmana - człowieka niesamowicie i pozytywnie zakręconego na punkcie konstruowania drewnianych aparatów, otworkowych i nie tylko. Wielu fotografom dorobił brakujące lub zniszczone elementy do starych aparatów, skonstruował i wykonał kasety do nietypowych formatów. Z ciekawostek pokazał "reporterski" aparat 4x5", otworkowe konstrukcje stereoskopowe oraz udaną przeróbkę aparatu 18x24 cm na dużo łatwiej dostępne błony 8x10". Opowiedział o wielu działaniach, jakie podejmuje aby jego wyroby miały szlachetny charakter, jak na przykład zastosowanie egzotycznego drewna, pokrytego nawet kilkudziesięcioma warstwami nanoszonej ręcznie politury.

Niezwykłe miejsce, intrygujący człowiek.

wtorek, 22 marca 2011

Dustin i Pascal...

...czyli dwa sympatyczne urwipołcie, bardzo zainteresowane tym, aby ich portrety znalazły się w Internecie. Co niniejszym czynię.





poniedziałek, 21 marca 2011

Dokumentacja wystawy

W Galerii NN powieszonych została mniej więcej połowa prac będących dorobkiem zeszłorocznych spotkań. Na zdjęciach w kolejności fotografie: Grzegorza Jarmocewicza, Bogdana Konopki, Waldka Śliwczyńskiego, Macieja Kuszeli, Sławoja Dubiela oraz moje. Na większą prezentację mam nadzieję zaprosić na jesień do Poznania.








niedziela, 20 marca 2011

Jestem

Aby powstrzymać eskalację telefonów z żądaniami i/lub wyrazami niezadowolenia z powodu braku relacji z Lublina spieszę donieść, że wypad był bardzo udany i obfitował w wydarzenia, które wróżą kolejne ciekawe wydarzenia. Poniżej fotki: chwilę przed wernisażem (autorstwa Ryszarda Karczmarskiego), podczas wernisażu (autorstwa Emila Dżemskiego) oraz po wernisażu, z Marcinem Sudzińskim i Romanem Kravchenko (autorstwa samowyzwalacza).





czwartek, 17 marca 2011

Obrazki z wystawy (zeszłorocznej)

Sięgnąłem na szybko do archiwum - aby przypomnieć sobie koncepcję powieszenia zeszłorocznej wystawy w Galerii NN. Fotki pokazują ekspozycję przed ostatecznym ustawieniem oświetlenia - później już nie bardzo był czas na dokumentowanie.









środa, 16 marca 2011

Opowieści z pogranicza - (nie)obecność

Wystawa zostanie otwarta 18 marca 2011 roku w Galerii Fotografii NN w Lublinie, ul. Grodzka 34. Wernisaż rozpocznie się o godzinie 17.00.

Sławoj Dubiel

Wiele z miejsc, które przed końcem I Wojny Światowej były świadkami zwykłej, codziennej i przeważnie zgodnej koegzystencji różnych narodowości tudzież wyznań, w roku 1919 przestało ludzi łączyć i zaczęło dzielić, za sprawą nowopowstałej granicy polsko-niemieckiej. Pojawiły się posterunki celne i graniczne, gospodarstwa zostały rozbite na części leżące po „tej” i po „tamtej” stronie. Życie z dnia na dzień stało się trudniejsze, odwiedziny u sąsiadów oznaczały konieczność odprawy granicznej, a zwierzęta pędzone na wypas na „tamtą” stronę trzeba było codziennie dwukrotnie poddawać uciążliwej kontroli weterynaryjnej. Szybko też zorientowano się, że na niektórych towarach można zrobić interes, w związku z brakami lub wysokimi cenami z drugiej strony granicy. Wiele z elementów podzielonej wówczas rzeczywistości zachowało się lub wręcz funkcjonuje do dzisiaj - jak na przykład granica diecezji przebiegająca dokładnie śladem przedwojennej granicy polsko-niemieckiej, z dość nieoczekiwaną konsekwencją w postaci dwóch czynnych kościołów w jednej niewielkiej wsi.

Waldemar Śliwczyński

Pierwsza edycja spotkań fotograficznych, zakończona wystawą „Opowieści z pogranicza”, poświęcona była miejscom i ludziom - świadkom niegdysiejszej pogranicznej rzeczywistości na obszarze Puszczy Noteckiej oraz doliny Noteci - i podejmowała problematykę pojęć ważnych dla człowieka, takich jak: miejsce, dom, egzystencja, wiara, działanie.

Bogdan Konopka

Głównym tematem edycji drugiej, która odbyła się latem roku 2010, był problem ludzkiej obecności oraz nieobecności na terenie byłego pogranicza. Obecność była na początku wieku XX swoistą oczywistością - puszcza obfitowała w tętniące życiem wsie i osady. Oblicze tego skrawka ziemi uległo jednak dużym przeobrażeniom podczas i po II Wojnie Światowej. Pierwszych wysiedleń dokonali hitlerowcy - w odwecie za współpracę z oddziałami partyzanckimi. Później nastąpiły działania polskiej władzy ludowej, paradoksalnie z tego samego powodu, czyli ze względu na sprzyjanie ruchowi oporu, który nie został namaszczony przez partię. Wreszcie ostatni powód zniknięcia ludzkich siedlisk w głębi lasu to najzwyczajniej ekonomia - marne ziemie, niewielka wydajność gospodarowania, a także ograniczenia i oszczędności, szczególnie w kolejnictwie oraz leśnictwie. Kolej rzeczy była zwykle taka, że najpierw wyprowadzało się młodsze, potem starsze pokolenie, a opuszczone budynki były rozbierane dla pozyskania materiałów budowlanych.

Sławomir Tobis

Po wielu z tych mini-miejscowości nie ma dzisiaj żadnego śladu. Tu i ówdzie ostał się samotny słup, do którego nie dochodzi już żadna linia elektryczna. W niektórych miejscach zarysy niegdysiejszych domostw wyznaczają rosnące do dziś drzewa i krzewy. W trawie można gdzieniegdzie wypatrzyć zarośnięte fragmenty zrębów i ogrodzeń, pozostałości posadowienia mostu nad torami kolejowymi czy porośnięte mchem kawały muru, pochodzące z rozebranego czterorodzinnego domu. Nieopodal dawnych osad nadal istnieją małe cmentarzyki z charakterystycznymi, wykonanymi z betonu nagrobkami, liczącymi sobie nierzadko więcej niż 100 lat.

Grzegorz Jarmocewicz

Mimo iż tak niewiele materialnego świadectwa przetrwało do naszych czasów, doświadczenie minionej ludzkiej obecności pozostaje silne, związane z brakiem ludzi w miejscach, gdzie niejako „ewidentnie” powinni być. Kwestie związane z tymi współczesnymi doznaniami podjęli fotografowie uczestniczący w drugiej edycji spotkań na historycznym pograniczu:
  • Sławoj Dubiel wykonał szereg fotografii otworkowych w miejscach niegdysiejszej ludzkiej obecności, a także tradycyjnych wielkoformatowych - w miejscach bieżącej aktywności ludzi,
  • Grzegorz Jarmocewicz prezentuje fotografie w dużym stopniu abstrahujące od miejsca, analizujące upływ czasu; chętnie posługuje się metaforą oraz inscenizacją,
  • Bogdan Konopka na otworkowych panoramach pokazuje fragment, jakże istotny, przeszłej i obecnej ludzkiej egzystencji w puszczy - jakim są leśne drogi i dukty,
  • Maciej Kuszela wykonał dziesięć portretów osób, z którymi przeprowadził rozmowy na tematy związane z historią terenu i niegdysiejszymi miejscowościami,
  • Waldemar Śliwczyński pokazuje różne fragmenty przestrzeni publicznej - ich oczywistym wspólnym mianownikiem jest fakt, że mogły i nadal mogą służyć wielu osobom,
  • Sławomir Tobis prezentuje zdjęcia pozostałości nieistniejących już wsi i osad oraz historycznych grobowców i miejsc pochówku.

Maciej Kuszela

Sześciu autorów, sześć cykli - różnych, ale układających się w spójną całość: opowieści z pogranicza.

Sławomir Tobis
marzec 2011

poniedziałek, 14 marca 2011

Chyba nie powinienem obiecywać, czyli "off season"

Jakoś tak się dzieje, że gdy tylko coś na niniejszych łamach obiecam, zaraz pojawia się wir wydarzeń, czyli tak zwany czynnik obiektywny, skutecznie uniemożliwiający wypełnienie danej obietnicy. Przyrzeczony wywiad z Danem Holdsworthem opublikuję więc niebawem, a tymczasem zamieszczam fotkę z kraju obcego, która niech zapowiada jedno z kolejnych wydań Tobisologii.
Off season - czyli transgraniczna nadmorskość pozasezonowa.


środa, 9 marca 2011

Dan Holdsworth - Blackout

Galeria pf pokazuje obecnie wystawę Dana Holdswortha zatytułowaną "Blackout". Poznańska ekspozycja jest trzecią w historii i największą dotychczas prezentacją najnowszego projektu Dana - zawiera 10 dużych fotografii (choć ze względu na koszty transportu zostały one w stosunku do oryginałów prawie dwukrotnie zmniejszone wystawione w wersjach prawie dwukrotnie mniejszych od tych największych dostępnych w ramach edycji). Zdjęcia są skopiowane jako kolorowe negatywy, jakkolwiek ze względu na pokazywane miejsca, mają charakter niemal monochromatyczny. Wszystkie fotografie zostały wykonane na jednym lodowcu na Islandii, na przestrzeni 9 lat. Rozciągnięcie realizacji projektu w czasie umożliwiło wydobycie różnych form i faktur, w związku z dużą zmiennością lodowca (zwłaszcza - niestety - z jego postępującym topnieniem). Przyjęta konwencja estetyczna jest ze strony autora chłodna i powściągliwa, ale jednocześnie otwarta, dając widzowi dużą swobodę odbioru i interpretacji, szczególnie w połączeniu z zastosowanym po raz pierwszy w historii galerii pf bardzo udanym zabiegiem, polegającym na wyciemnieniu wnętrza i oświetleniu eksponowanych zdjęć niezbyt jasnym, dokładnie wykadrowanym światłem. Jest to niewątpliwie jedna z najlepszych prezentacji fotografii pejzażu, jakie miałem okazje w ostatnim czasie oglądać.

Dan Holdsworth był obecny na wernisażu i udzielił Tobisologii obszernego wywiadu, którego streszczenie przedstawione zostanie w następnym poście.






PS: I jeszcze uwaga na marginesie - jest to trzecia wystawa w pf-ie  "pod rządami" kuratora Witolda Kanickiego i już druga opowiadająca o Islandii. Tobisologia nie może się więc powstrzymać od stwierdzenia, że bardzo lubi północne klimaty... :-)