poniedziałek, 21 października 2013

Stanisław J. Woś - W drodze i po drodze

W przestrzeniach Białostockiego Ośrodka Kultury pokazana została kolejna z najważniejszych wystaw festiwalu - retrospektywna prezentacja dorobku Stanisława J. Wosia, której kuratorem był Grzegorz Jarmocewicz, zatytułowana "W drodze i po drodze". Nie jestem pewien, czy to sformułowanie dobrze pasuje do mojego myślenia o Staszka fotografii, ale przyznać muszę, że wymyślenie dobrego tytułu dla wystawy obrazującej tak wiele etapów jego twórczości nie jest rzeczą łatwą. Natomiast sama prezentacja była najwyższych lotów. Zaczynała się od dawnych, niezwykle rzadkich prac, w których Staszek fizycznie ingerował w zdjęcie. Nie miałem do tej pory świadomości, że prace te zachowały się w oryginale i tak naprawdę nic, żadna reprodukcja, nie jest w stanie zastąpić bezpośredniego obcowania z nimi. Na wystawie znalazło się jeszcze więcej unikatowych fotografii, wszystkie z nich wykonane osobiście przez Staszka. Aż się prosi, aby spuścizna artystyczna, jaką po sobie zostawił, stała się przedmiotem rzetelnego skatalogowania i opracowania teoretyczno-historycznego. Pewien problem widzę jedynie, w tym, że bardzo niewiele osób z kręgu piszących o fotografii jest w stanie to zadanie udźwignąć - ale to już temat na zupełnie inną opowieść.

Po wernisażu odbyło się w kawiarni FAMA spotkanie, na którym Grzesiek opowiadał o Staszku i komentował jego zdjęcia, nie tylko zresztą te prezentowane na wystawie. Znajomość obu panów trwała lata i - jak się okazuje - Grzesiek jest w stanie wiele o życiu i fotografii Staszka powiedzieć. Zaskakująco wiele.

Zdjęcia dokumentujące wystawę nie są tym razem najlepsze, ze względu na ograniczenia stawiane przez poszczególne pomieszczenia i ich oświetlenie, ale sądzę, że warto je zamieścić "dla potomności"... :-)


1 komentarz: