Jak podaje British Journal of Photography firma Fuji całkowicie zaprzestaje produkcji materiału Fujichrome Velvia 100F. Ponadto z rynku zniknie Velvia 50 w formatach płaskich (4x5", 8x10"). Utrzymana zostanie jedynie dostępność błon zwojowych (typ 120) oraz małoobrazkowych (typ 135). Produkcja wersji 50 była już zresztą raz w roku 2005 wstrzymana na 2 lata, ze względu na problemy zaopatrzeniowe.
Tobisologia, regenerując siły po trudach kilkudniowego pleneru, którego była organizatorem, pogrążyła się w zadumie, jako że Velvia była jej ulubionym materiałem przez co najmniej kilkanaście lat. Po raz kolejny okazuje się, że nic już nie będzie takie samo, nawet jeśli używanie odwrotek obecnie jest generalnie mocno utrudnione ze względu na to, że niełatwo jest znaleźć laboratorium fachowo wywołujące filmy w procesie E-6. Można oczywiście obrabiać je samemu, zastosować gotowy trzykąpielowy zestaw i uzyskać, przy zachowaniu minimalnego BHP, całkiem przyzwoite rezultaty. Z sentymentem myśli się jednak o maszynie stojącej ongiś w Kodaku, nadzorowanej przez pana Kocika, monitorującego permanentnie proces i dodającego pipetką od czasu do czasu małą kropelkę kwasu lub zasady; stabilność procesu była wtedy wzorcowa...
Włączysz sobie w aparacie filtr Velvia 50 i po krzyku... X100 ma coś takiego chyba?
OdpowiedzUsuńPanta rei.
OdpowiedzUsuńFotograf sentymentalny automatycznie skazuje siebie na porażkę.
Umarł Król, niech żyje D800 ...;)
Panowie, Velvia to Velvia. Ma pewne właściwości, które dają się ciekawie wykorzystać. Można sobie Velvię imitować elektronicznie, ale to taki sam erzac jak w przypadku Polaroida i miliardów aplikacji, które go naśladują.
OdpowiedzUsuńCyfra daje inne możliwości - i bardzo dobrze. Nie pamietam już, kiedy ostatnio fotografowałem na odwrotkach... ;-)
Żartowałem... ;)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń