W berlińskim C/O, obok dużej prezentacji Larry'ego Clarka zobaczyć można (w starej sali gimnastycznej) 58 zdjęć Rafała Milacha z projektu "7 Rooms", będących efektem sześcioletniej przygody fotografa z Rosją, a dokładniej z Rosjanami żyjącymi niejako okrakiem na czasach Związku Radzieckiego oraz współczesnej Federacji Rosyjskiej.
Ekspozycja w C/O jest sama w sobie sporą nobilitacją. Otrzymawszy informację o planowanej wystawie obu autorów bardzo byłem ciekaw, w jaki sposób obydwie prezentacje - skrajnie od siebie różne w niemal każdym aspekcie - zostaną ze sobą zestawione. Okazuje się, że jest między nimi łącznik - trochę (dla mnie) niespodziewany, ale wyraźnie wyczuwalny - jest nim bardzo bliski charakter relacji łączących fotografa z fotografowanymi. Larry Clark po prostu wmieszał się między bohaterów swoich fotograficznych opowieści i praktycznie żył ich życiem. Milach z kolei przedstawia 7 postaci z Moskwy, Jekaterynburga oraz Krasnojarska, z którymi "zakumplował się" w sposób absolutnie niesamowity. Wszytkich ich łączy to, że wchodzili w dorosłość już w Rosji putinowskiej i stanowią tym samym rodzaj portretu swojego (bardzo charakterystycznego) pokolenia. Niewielka - wydawałoby się - liczba tych osób nie stanowi obciążenia dla kompletności i czytelności przekazu. Jest wręcz przeciwnie - Rafał Milach pokazuje duże spektrum sytuacji, w których możemy czytać znacznie więcej niż sugeruje sama warstwa wizualna. Godne pochwały są także aranżacje poszczególnych zestawów - nietuzinkowe, o zróżnicowanych formatach, pomagające w odbiorze prac. Ja ze swojej strony przepraszam za jakość zdjęć - wynika ona z jedynego dostępnego w danym punkcie czasoprzestrzeni urządzenia do rejestracji obrazu...