sobota, 21 sierpnia 2010

Co zamierza Nikon?

Photokina zbliża się wielkimi krokami, więc tradycyjnie można spodziewać się wysypu nowości we wszystkich segmentach rynku fotograficznego. Takoż i Nikon w minionym tygodniu dokonał dwóch prezentacji. Tę o kompaktach pozwolę sobie pominąć - w tym obszarze rynku od dawna firma nie zaproponowała niczego szczególnie interesującego (choć, co ciekawe, jej obroty w tym segmencie są zaskakująco dobre). Do zastanowienia się skłania natomiast drugi "announcement" - ten z lustrzanką oraz nowymi obiektywami.


Zacznijmy od D3100 - parametry nie powalają na kolana, na dobrą sprawę aparat mógł w takim kształcie pojawić się zamiast tego, co znamy pod nazwą D3000. Być może nikonowski manpower nie był wystarczający aby szybko zaproponować sprzęt o dzisiejszych parametrach i zastosowano manewr znany już z historii z modelami D40 i D40x (najpierw prezentujemy to, na co naszych inżynierów stać od razu, i potem w miarę szybko modernizujemy). Newsowym smaczkiem w modelu D3100 wydaje się być sensor - nieco mniejszy niż dotychczas stosowane w Nikonach matryce APS-C, dzięki czemu tzw. crop wzrasta do wartości 1,55 raza. Jeśli wierzyć plotkom, być może jest to pierwszy sensor z nowej serii, projektowany i produkowany przez Nikona, jakkolwiek ten drugi imiesłów zasługuje na rozwinięcie. Smaczek jest większy jeśli poskłada się w całość inne fakty: potwierdzona oficjalnie chęć uniezależnienia się Nikona od Sony w zakresie sensorów pełnoklatkowych oraz zwlekanie z wypuszczeniem lustrzanki, nazwijmy ją roboczo D700x, czyli pełnoklatkowego modelu wyposażonego w sensor o rozdziałce powyżej 20 milionów pikseli. Oczekiwanie rynku na aparat zdolny konkurować z Canonem 5D Mark II jest wielkie i niekwestionowane. Oczywiście jakość obrazu z D3/D700 jest ponad wszelką wątpliwość znakomita (to w sumie temat na osobny wątek), lecz porównanie z D3x wypada, pomijając oczywiście strefę wysokiego ISO, dość jednoznacznie. Zapewne niedługo przekonamy się, czy to zwlekanie ma związek z nową linią sensorów Nikona.


Kolejną nowością jest obiektyw o ogniskowej 85 mm i świetle f/1,4. Cytując za dr Augustine: "Hey, what's wrong with this picture"? Ano - przede wszystkim zabrakło stabilizacji. Myślę, że silnik SWM i powłoki Nano Crystal Coat będą niezbyt mocnymi argumentami za przesiadką z poprzedniej wersji "osiemdziesiątki piątki". Optycznie była ona znakomita, na szybkość ostrzenia w połączeniu z D700/D3 też nie sposób narzekać. Może jeszcze o czymś nie wiem, ale wydaje mi się, że do portretów "z rączki" najlepszym wyborem pozostanie "stopiątka" makro z wzorcowo działającą stabilizacją - nota bene także zjawiskowe szkło.


Pełnoklatkowy obiektyw o ogniskowej 24-120 mm i stałym świetle f/4,0, wyposażony w efektywną stabilizację obrazu, był od dawna oczekiwany. Ileż to napyszczyłem na temat braku w ofercie Nikona ciemniejszych niż f/2,8 profesjonalnych szkieł... Do niedawna obowiązywał w tej firmie paradygmat: jesteś PRO - używaj jasnych, wielkich i ciężkich obiektywów. Canon dużo wcześniej dostrzegł ten fragment rynku i wypuścił "elki" o stałym świetle f/4,0. Bardzo cieszy, że nawet tak konserwatywna pod względem podejścia do rynku firma jak Nikon dała się wreszcie przekonać do skonstruowania linii ciemniejszych obiektywów o zawodowych parametrach optycznych oraz mechanicznych, przy tym nieco mniejszych i zdecydowanie lżejszych niż ich starsi bracia. Teoretycznie powinny tez być sporo tańsze (jak u Canona), ale pierwsze komunikaty prasowe tego nie potwierdzają. Pierwszy krok na tej drodze stanowił szerokokątny zoom 16-35 mm, teraz pojawił się model o uniwersalnym zakresie ogniskowych. Pozostaje poczekać na zdjęcia wykonane tym obiektywem.

Kolejny z nowy obiektywów - typowo konsumencki superzoom 28-300 mm f/3,5-5,6 - to następna ciekawostka. Jako konstrukcja pełnoklatkowa teoretycznie powinien być przeznaczony do stosowania z lustrzankami D700/D3/x/s. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że aparaty te należą (także cenowo) do segmentu PRO, znów czegoś nie rozumiem. Owszem, tak szeroki zakres ogniskowych ma swoje zalety, choćby brak konieczności zmiany obiektywu, co w określonych sytuacjach może być ważne. Niezbyt jednak wierzę, że taka konstrukcja wytrzyma zawodowe użytkowanie - podobnie jak działo się to wcześniej z niepełnoklatkowym szkłem 18-200. A latoś trudno mi uwierzyć, żeby Nikon szykował budżetową lustrzankę na film małoobrazkowy :-)

PS: Nikon w jednym PDF-ie prasowym (dostępnym na tej stronie) zamieścił zdjęcia trzech produktów widocznie różniące się balansem bieli. Wstyd...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz