W Centrum Kultury "Zamek" w Poznaniu do końca roku pokazywana jest interesująca wystawa. Jej bohater to Ernst Stewner, Niemiec, którego nazwisko - mimo wielu zasług dla polskiej fotografii oraz osobiście dla wielu polskich fotografów podczas II Wojny Światowej - zostało przez powojenne władze, jako narodowo niewłaściwe, skazane na wymazanie z annałów. Wystawa, składająca się z około 160 zdjęć (częściowo odbitek oryginalnych, częściowo będących premierowymi powiększeniami całych kadrów z odnalezionego w roku 2010 zbioru negatywów), jest więc próbą przywrócenia temu autorowi należnego mu miejsca. Stewner urodził się na Wołyniu, mówił biegle po polsku, a swoją małą ojczyznę znalazł w Poznaniu, w którym zamieszkał na tzw. Starym Grunwaldzie, przy ul. Ostroroga. W zakresie fotografii był samoukiem i brał aktywny udział w życiu artystycznym środowiska. Co ciekawe, w okresie międzywojennym pokazywał swoje prace - jako Niemiec - w kontekście nurtu polskiej fotografii ojczystej - mającej przecież charakter przynajmniej z lekka nacechowany nacjonalizmem. Podczas wojny przejął największe działające polskie atelier fotograficzne Kazimierza Gregera (właściciel został przez władze okupacyjne wywłaszczony) i prowadził je dalej pod nazwą Foto-Stewner, zatrudniając wielu spośród dotychczasowych pracowników firmy oraz z osoby kręgu swoich fotograficznych przyjaciół, niejednokrotnie ratując ich od represji ze strony Niemców. Po wojnie, niejako naturalną koleją rzeczy, był zmuszony do opuszczenia Polski, lecz kontakty ze swoimi byłymi pracownikami oraz znajomymi pielęgnował jeszcze przez wiele lat.
Wystawa jest efektem współpracy C.K. "Zamek" w Poznaniu z Instytutem im. Herdera w Marburgu (który stał się depozytariuszem spuścizny Stewnera). Jest ona jednocześnie cennym, obfitującym w "smaczki" dokumentem epoki, przedstawiającym zarówno miejsca, które przez działania wojenne zostały bezpowrotnie zniszczone, jak i obszerny materiał portretowy oraz etnograficzny. Koordynatorem projektu był Piotr Korduba, natomiast aranżacja wystawy - z pewnością jednej z najlepiej zrobionych w historii "Zamku" - jest dziełem Wojciecha Luchowskiego, który zasłużył sobie nią na solidne gratulacje. Wystawie towarzyszy znakomicie wydany dwujęzyczny album, w którym - oprócz zdjęć - znalazły się opracowania autorstwa Macieja Szymanowicza, Miriam Arani, Dietmara Poppa, Anny Wolff-Powęskiej, Piotra Korduby i Franka Stewnera. Całość wydawnictwa uzupełniają obfitujące w ciekawostki wywiady z córką i synem artysty.
Warto jeszcze wspomnieć, że zbiór zdjęć Stewnera został udostępniony na stronie www Instytutu Herdera.
Może jeszcze zdążę to zobaczyć.
OdpowiedzUsuń