Niniejszy post kończy serię "Wiosna". Wiele z tych zdjęć powstało dzięki pogodzie (oraz Filipowi, który dzielnie asystował z dużym parasolem). Także dzisiejszy motyw pewnie by nie zaistniał gdyby nie to, że solidnie popadało i posąg stał się intensywnie brązowy. Deszczowa pogoda oraz ciemne, "ołowiane" niebo powodują, że potencjalne kadry stają się "cięższe", "opite" i wcale nie trzeba ruszać suwaka "Saturation" aby uzyskać nasycone barwy. To taki naturalny i znany od wieków fotoszop...
czyli nie ma złej pogody na fotografowanie
OdpowiedzUsuńWarto jednakże dopasować pogodę do planowanych motywów. Albo zresztą odwrotnie :-)
OdpowiedzUsuń